Wraz z Neymarem, oskarżonymi w procesie, który rozpoczyna się w Barcelonie w poniedziałek, są jego rodzice, oba kluby, byli szefowie "Dumy Katalonii" - Josep Maria Bartomeu i Sandro Rosell oraz były prezes Santosu Odilio Rodrigues. Skargę złożyła wspomniana firma DIS, która posiadała 40 procent praw do karty Neymara, gdy grał w ojczyźnie, twierdząc, że jego transfer został niedoszacowany. Zawodnik zaprzeczał wszelkim oskarżeniom, ale w 2017 roku przegrał apelację w hiszpańskim Sądzie Najwyższym, co utorowało drogę do procesu. Rosell również zaprzeczał jakimkolwiek zarzutom, z kolei Barcelona i Bartomeu odmówili komentarza w tej sprawie. Nie udało się go także uzyskać od Santosu i Rodriguesa. Hiszpańska prokuratura domaga się dwóch lat pozbawienia wolności dla Neymara i grzywny w wysokości 10 milionów euro, a także pięciu lat pozbawienia wolności dla Rosella i grzywny od Barcelony w wysokości 8,4 mln euro. FC Barcelona. Transfer Neymara do Barcelony trafi przed sąd DIS dodatkowo domaga się pozbawienia wolności nie tylko dla Rosella, ale i Bartomeu oraz grzywny w wysokości 149 milionów euro. Według Barcelony transfer Neymara wyniósł 57,1 mln euro, z czego 40 milionów euro wypłacono rodzinie Neymara. DIS natomiast otrzymał 40 procent z pozostałej kwoty, czyli 17,1 mln euro, które dostał Santos. "Neymar nie został sprzedany tym, którzy oferowali najwięcej. Były kluby oferujące nawet 60 milionów euro" - powiedział Paulo Nasser, prawnik DIS, podczas czwartkowej konferencji prasowej w Barcelonie. Sąd w Barcelonie zdecydował, że Neymar będzie musiał się pojawić już na pierwszej rozprawie w poniedziałek, ale nie jest pewne, czy będzie musiał zostać na całą rozprawę, która może potrwać nawet dwa tygodnie. Neymar, jego rodzice, Rosell i Bartomeu rozpoczną swoje zeznania w następny piątek. Brazylijczyk od 2017 roku nie gra już w Barcelonie, kiedy został bohaterem największego transferu w historii, przechodząc do PSG za 222 miliony euro.