Real Madryt w czwartej kolejce La Ligi podejmował u siebie Real Betis. Strata do rozpędzającej się FC Barcelony robiła się dla "Królewskich" coraz poważniejsza, więc zwycięstwo było wyjątkowo potrzebne. Fani liczyli też na przełamanie Kyliana Mbappe. Real i Mbappe lepsi, niż w ostatnim czasie, ale konkretów wciąż brakowało Real Madryt już dwa razy stracił punkty w tym sezonie. Biorąc pod uwagę dyspozycję FC Barcelona pod wodzą Hansiego Flicka, "Królewscy" chcieli za wszelką cenę uniknąć zwiększenia przewagi odwiecznego rywala. Nie ulega też wątpliwości, że fani mieli nadzieję, iż w czwartym ligowym meczu swoją pierwszą bramkę ustrzeli Kylian Mbappe. Real Betis był w ostatnich latach trudnym rywalem dla mistrzów Hiszpanii i nie inaczej było w niedzielę. To właśnie "Verdiblancos" stworzyli sobie pierwszą groźną okazję. Ez Abde główkował w dogodnej sytuacji, ale uderzył niecelnie. Niedługo później przed szansą na gola stanął Eder Militao. Brazylijczyk strzelił głową, ale z tym strzałem poradził sobie Rui Silva. Dobitka obrońcy była już niecelna. Im dalej w pierwszą połowę, tym aktywniejszy stawał się Mbappe. Francuz szukał strzałów z prawego skrzydła i ze środka, ale albo uderzał niecelnie, albo był w ostatniej chwili blokowany. Najlepszą okazję przed przerwą mieli jednak "Królewscy" za sprawą Rodrygo. W czwartej minucie doliczonego czasu skrzydłowy trafił jednak w boczną siatkę. Mbappe się doczekał i od razu ustrzelił dublet Już na samym starcie drugiej połowy otworzyć wynik mógł Antonio Ruediger. Niemiec nie spodziewał się jednak, że po rzucie rożnym piłka trafi pod jego nogi i skiksował. Kilka minut później w słupek trafił Vinicius, po czym fatalnie uderzył Mbappe. Francuza przed kompromitacją uratowała jednak podniesiona chorągiewka sędziego. "Królewskim" wciąż brakowało sporo do najlepszej formy, ale dominowali. W 53. minucie domagali się rzutu karnego po zagraniu ręką przez Diego Llorente, ale arbiter uznał, że doświadczony obrońca nie byłby w stanie zdążyć cofnąć dłoni i puścił grę. To nie był koniec kontrowersji. W następnej akcji Youssouf Sabaly zahaczył Daniego Ceballosa we własnej "szesnastce", ale sędzia był ustawiony blisko i natychmiast kazał piłkarzowi gospodarzy wstać. Moment, na który czekała biała część Madrytu zdarzył się w 67. minucie. Przepiękną asystą piętą popisał się Fede Valverde, a Mbappe nareszcie odnalazł drogę do bramki! W taki sposób 25-latek rozwiązał swój worek z bramkami w La Lidze. Po otworzeniu wyniku "Królewscy" złapali luz. W pole karne wbiegł Vinicius, a tam sfaulował go bramkarz Betisu. Sędzia potrzebował pomocy VAR-u, ale ostatecznie wskazał na jedenasty metr od bramki, a Mbappe szybko podwoił swój dorobek. Do ostatniego gwizdka wynik już się nie zmienił. Tym samym gracze Realu Madryt mogą udać się na zgrupowanie reprezentacji w lepszych nastrojach. Zmniejszyli dystans do FC Barcelony do czterech punktów, a przełamanie zaliczył też wreszcie ich największy gwiazdor. Następnym wyzwaniem dla "Los Blancos" będzie wyjazdowe starcie z Realem Sociedad. Ten mecz już w sobotę 14 września.