Jeśli do jakiejś sprawy pasuje stwierdzenie "powracać niczym bumerang", to z pewnością do kwestii potencjalnego transferu między Paris Saint-Germain a Realem Madryt, którego bohaterem miałby być Kylian Mbappe. O tych przenosinach mówi się już latami, ale... dalej pozostają one niczym więcej, jak jedynie mglistą wizją. Coraz więcej sygnałów - przede wszystkim z Hiszpanii - wskazuje przy tym, że przeprowadzki Mbappe na Półwysep Iberyjski na pewno nie doczekamy się tego lata. Co ciekawe kolejnym potwierdzeniem, że napastnik pozostanie w swojej ojczyźnie, są słowa... Nicolasa Sarkozy'ego, a więc byłego prezydenta Francji. Kibice nie dają spokoju Kylianowi Mbappe. Pragną tylko jednego Nicolas Sarkozy: Mbappe zostaje w PSG, to wielka radość Sarkozy, który swój urząd pełnił w latach 2007 - 2012, nigdy nie ukrywał, że jest zagorzałym kibicem PSG i często "kręcił się" wokół drużyny. Ostatnio udzielił on wywiadu dla "Le Parisien" i podjął w trakcie rozmowy również temat mistrzów Ligue 1, z naciskiem na doniesienia o największej gwieździe zespołu. Jednocześnie dawny przywódca kraju dodał tajemniczo, że w ostatnich dniach okienka prezydent PSG Nasser Al-Khelaifi "będzie miał coś do powiedzenia" w sprawie. To zaś automatycznie zasugerowało dziennikarzom, że może chodzić o oficjalne przedłużenie umowy z futbolistą o kolejny rok. Ancelotti "puścił parę" o Mbappe w Realu, nie wahał się. "Sto procent" Kylian Mbappe na dobre wrócił do gry dla PSG. Popis Francuza Sarkozy i Al-Khelaifi od dawna pozostają w dobrej komitywie - pierwszy z panów zresztą w trakcie wywiadu po raz kolejny pochwalił drugiego wskazując, że dobrze zarządza on "Les Parisiens". Drużyna z Parku Książąt jest bez wątpienia potentatem na krajowym podwórku - ale przydałyby się jej jeszcze sukcesy na poletku europejskim. Mbappe tymczasem po raz pierwszy od początku czerwca rozegrał dla PSG mecz w wymiarze pełnych 90 minut i... zdobył dwie bramki przeciwko Lens, a jego zespół zatriumfował w ogólnym rozrachunku 3-1. Wciąż jest więc nieodzowny dla ekipy prowadzonej przez Luisa Enrique...