Ostatnio atmosfera w Barcelonie nie jest najlepsza. Świadczy o tym choćby zwolnienie dyrektora sportowego Andoniego Zubizarrety i ogłoszenie przedterminowych wyborów władz klubu. Na dodatek, hiszpańskie media rozpisują się o konflikcie Messiego z Enrique. Prasa sugeruje nawet, że dni trenera Barcelony na Camp Nou są policzone, czego miał zażądać lider Barcy.Messi wszystkiemu zaprzeczył i zarzucił niektórym mediom, że rzucają "g..." w Barcelonę. "Nigdy nie żądałem niczego, żeby klub mnie zatrzymał i nie mam zamiaru opuszczać Barcelony. Nie ma rywalizacji pomiędzy mną a Luisem Enrique" - powiedział Messi przed kamerami Barca TV."Musimy zjednoczyć sie bardziej niż kiedykolwiek. Oni próbują rzucać w nas g..." - nie krył oburzenia snajper "Dumy Katalonii".Według mediów, sytuacji Messiego na Camp Nou uważnie przygląda się Chelsea Londyn. "The Blues" ponoć kontaktowali się z ojcem 27-letniego piłkarza w sprawie ewentualnego transferu. "Mówi się, że mój ojciec rozmawiał z Chelsea i Manchesterem City. To wszytko kłamstwa. Same kłamstwa" - stwierdził stanowczo Messi.Informacje mediów o złej atmosferze w Barcelonie nie znalazły potwierdzenia na boisku. W niedzielę na Camp Nou "Duma Katalonii" wygrała pewnie z obrońca mistrzowskiego tytułu Atletico Madryt 3-1, a Messi strzelił jednego gola.W poniedziałek wieczorem dowiemy się, kto zostanie najlepszym piłkarzem 2014 roku. Złota Piłka FIFA trafi do kogoś z trójki: Messi, Cristiano Ronaldo, Manuel Neuer. "Ten kto wygra zasłuży na to. Czy będzie to Neuer czy Ronaldo, który miał niesamowity rok" - podkreślił Messi.