W poniedziałek rano dzienniki "Sport" i "El Mundo Deportivo" doniosły, że Messi i jego ojciec Jorge zdecydowali się podać do sądu reporterów "Sueddeutsche Zeitung". Niemiecki dziennik oraz 108 innych redakcji z 76 krajów zrzeszonych w Międzynarodowym Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych, opisali sprawę malwersacji finansowych, w którą uwikłani są wielcy współczesnego świata. Na liście znalazły się nazwiska m.in. Władymira Putina, ale też Leo Messiego. Do Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych, poza niemieckim dziennikiem, należą też m.in. "The Guardian", "Le Monde" czy "Gazeta Wyborcza". Prawdopodobnie pozew Messiego będzie dotyczył wszystkich ww. tytułów. Wspomniane media ustaliły, że Mossack Fonseca to międzynarodowa firma prawnicza z siedzibą w Panamie i oddziałami na całym świecie, która zajmuje się pośrednictwem w tworzeniu i zarządzaniu firmami ulokowanymi w rajach podatkowych. Z usług firmy miał korzystać między innymi Leo Messi. Jak się okazuje, Messi wraz z ojcem w Panamie mają kolejną firmę, a przecież toczyło się już jedno śledztwo w sprawie unikania przez nich płacenia podatków. Z dokumentów Mossack Fonseca wynika, że słynny piłkarz wraz z ojcem założyli kolejną "rajską" spółkę Mega Star Enterprises 13 czerwca 2013 roku, czyli zaledwie dzień po tym jak po raz pierwszy zostali oskarżeni (w Hiszpanii). Posiadanie spółki w raju podatkowym nie jest przestępstwem, ale prawo ogranicza działalność biznesową osób, które piastują lub piastowały stanowiska publiczne. Na przykład w Polsce fakt posiadania takiej spółki należy zgłosić fiskusowi. Messi to niejedyna postać, o której piszą media. W rajach podatkowych lokują swe pieniądze, choćby Michel Platini, czy kilku znanych piłkarzy, jak choćby Leonardo Ulloa z Leicester City, a także właściciele klubów, m.in. Interu Mediolan i Boca Juniors.