Bomba wybuchła po spotkaniu w Manchesterze. Zapytany przez stację ESPN o swojego przyjaciela Leo Messiego, z którym grał w Barcelonie w latach 2013-17, wypalił: - Moim największym życzeniem jest grać razem z nim. Nieważne gdzie, to mi nie sprawia żadnego problemu. Ale chciałbym grać razem z nim, to pewne. Spróbujemy w następnym sezonie - powiedział Brazyliczyk. We Francji zastanawiają się, jak zinterpretować te słowa. Wydaje się, że dni Messiego w Barcelonie są policzone. Argentyńczyk omal nie pożegnał się z Barceloną w tym sezonie. Nie czuje się tam najlepiej. Chce odejść. Został na Camp Nou, ale wszyscy mają wrażenie, że na siłę i latem przyszłego roku nastąpi rozbrat Messiego z Barcą. Sytuacja może się jednak zmienić po wyborach na prezesa klubu. Nowy zwierzchnik Katalończyków z pewnością będzie chciał zatrzymać gwiazdę. Neymar dobrze czuje się w Paryżu. Jego kontrakt jest ważny do czerwca 2022 roku. Latem klub rozpoczął rozmowy w sprawie jego przedłużenia. Zatrzymanie Brazylijczyka i Kyliana Mbappe w PSG to priorytet katarskich właścicieli i dyrektora sportowego Leonardo. Ale Neymar stawia warunki. Nie chodzi tylko o pieniądze. Po wypowiedzi o Messim równie stanowczo rzekł o swoich ambicjach. - Nie przyszedłem do PSG po to, aby grać w Lidze Europy - mówił bohater z Old Trafford. "Le Parisien" pisze, że Neymar może być głównym rzecznikiem sprowadzenia Messiego na Parc des Princes. Przecież jest mu obojętne, gdzie zagra z Argentyńczykiem. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliknij!