Już przed spotkaniem było wiadomo, że Barcelonę czeka trudna przeprawa z zespołem, z którym ciężko będzie o powtórkę z rozrywki, czyli powielenie triumfu 4:0 z poprzedniej konfrontacji obu zespołów. I w istocie tak było, prowadząca w La Liga ekipa Xaviego Hernandeza uzyskała wynik, który do końca wisiał na włosku. Kibiców z Katalonii uszczęśliwił Raphinha, pakując piłkę do siatki w doliczonym czasie do pierwszej połowy. Hiszpańskie media, w tym "Mundo Deportivo" podkreślają, że Brazylijczyk wyrósł na kluczowe ogniwo w zespole. Nie tylko wyprzedził Dembele stając się drugim, po Robercie Lewandowskim, strzelcem zespołu (9 goli), ale także ma na koncie dziewięć asyst. A do tego niejako sam, notując kluczowe trafienia, dał drużynie już dziewięć punktów w rozgrywkach ligowych. Lewandowski ostro potraktowany. "Więcej przeszkadza niż pomaga" CZYTAJ TEŻ: Hiszpańskie media doceniają zwycięstwo Barcelony. "Pociła się krwią" A Lewandowski? Polak wrócił do składu drużyny po kłopotach mięśniowych i Hiszpanie wierzyli, że razem z Ferranem i wspomnianym Raphinhą utworzą swoisty "trójząb w San Mames", gotowy na pożarcie rywala. Polak jednak jest daleki od swojej najlepszej formy, gdy praktycznie czego się nie dotknął, od razu zamieniał w złoto. Dobitnym przykładem, że maszyna ze znakiem jakości "Lewego" mocno się zacięła, była sytuacja z 17. minuty. Polak zmarnował doskonałą okazję sam na sam, niwecząc zmyślne podanie Frenkiego de Jonga. Lewandowski oczywiście pozostawał aktywny, absorbował uwagę rywali i dochodził do kolejnych dobrych okazji, ale bramka pozostała dla niego do końca zaczarowana. "Robert nie trafił w pojedynku jeden na jednego i wyszedł do świetnego dośrodkowania od Balde. Nie był dobry w strzałach, ale odciążył drużynę, zwłaszcza po przerwie, kiedy Athletic mocniej naciskał" - podsumował występ Polaka "Sport", przyznając mu notę 6. Niżej oceniono tylko dwóch innych graczy zespołu Barcy. "Lewy" mocniej oberwał od rodzimych ekspertów, którzy bardzo surowo recenzują obecną dyspozycję Polaka. Zwłaszcza dziennikarz Canal+ Sport Michał Mitrut, którego wpis spotkał się z licznymi interakcjami. - Nie chcę być na siłę kontrowersyjny, ale Robert Lewandowski w obecnej formie to tylko duże nazwisko. Byłby pierwszy do zmiany gdyby nie wypracowany przez niego status. Na razie jest pierwszy do marnowania akcji i pouczania kolegów. Więcej przeszkadza niż pomaga. Trochę przykre - napisał komentator. Po 25. kolejkach La Liga "Duma Katalonii" o dziewięć punktów wyprzedza Real Madryt, a Lewandowski prowadzi z 15 golami w klasyfikacji najlepszych strzelców. Najbliższa odsłona spektaklu pod nazwą El Clasico już 19 marca na Camp Nou.