Miały być fantazyjne i spektakularne akcje, strzelane seryjnie bramki, a jak na razie Kylian Mbappe i pozostali koledzy z formacji w ataku w Realu Madryt rzucają sobie znaczące spojrzenia po kolejnych nieudanych akcjach. Francuz pozbawiony jest wyraźnie rytmu i wciąż czeka na pierwsze ligowe trafienie. A mistrz Hiszpanii wciąż gubi punkty. Sezon ligowy "Los Blancos" rozpoczęli od remisu 1:1 na Majorce. W drugiej kolejce długo męczyli się z Realem Valladolid, który "napocząć" udało się po przerwie. Wynik 3:0 zaciera nieco obraz fatalnej pierwszej połowy w wykonaniu Carlo Ancelottiego. Wcale nie lepiej było w czwartek na Kanarach. Barcelona nie zostawia nikogo na lodzie. Piękne zachowanie klubu La Liga. "Maszyna" szwankuje już na starcie. Real Madryt zgubił punkty na Kanarach Skazywane na porażkę Las Palmas już w 5. minucie wyszło na prowadzenie za sprawą trafienia Moleiro i mogło skupić się na obronie wyniku. Real sunął z kolejnymi atakami, które rozbijały się jednak o szczelną tego dnia defensywę rywali. Świetne zawody zaliczył były golkiper Barcelony - Jasper Cilessen, który interweniował aż siedmiokrotnie. Dopiero w 69. minucie Realowi Madryt udało się wyrównać. Wyjątkowo pechowo w polu karnym ręką zagrał jeden z zawodników gospodarzy, a sędzia nie miał wyjścia i podyktował jedenastkę dla przyjezdnych. Na gola zamienił ją Vinicius Junior. Brazylijczyk bardzo ciężko pracował tego dnia na boisku na odmianę losów swojej drużyny, ale wystarczyło to tylko do remisu. Gdy sędzia gwizdnął po raz ostatni, tablica świetlna wskazywała wynik 1:1. Tym samym "Królewscy" kolejny raz zgubili punkty i do prowadzącej Barcelony tracą już cztery oczka. "Duma Katalonii" jako jedyny zespół po trzech kolejkach ma na koncie komplet punktów.