FC Barcelona podczas ostatniego letniego okienka transferowego kupiła Roberta Lewandowskiego, ale sprzedała Pierre-Emericka Aubameyanga, zostając ponownie z jednym środkowym napastnikiem w całej kadrze. Gabończyk trafił do Chelsea, w której nie zyskał zaufania nowego trenera Grahama Pottera i już zimą chciał wrócić na Camp Nou. Uniemożliwiły to jednak - według różnych źródeł - przepisy finansowe bądź dotyczące rejestracji zawodników w lidze hiszpańskiej. 33-latek wciąż czuje się związany emocjonalnie z "Blaugraną". Piłkarski świat obiegło zdjęcie jego i Ferrana Torresa z szatni na Camp Nou po ostatnim zwycięstwie 2:1 nad Realem Madryt. Jak się można było spodziewać, wizyta piłkarza w podziemiach katalońskiego stadionu nie spodobała się zarządowi londyńskiego klubu. Aubameyang nie wróci do Barcelony? "Sporo pracy" "Daily Mail" podaje, że działacze "The Blues" są "rozwścieczeni" i "zdeterminowani", by nie sprzedawać Aubameyanga do Barcelony. Dziennik komentuje, że Joan Laporta i jego współpracownicy będą mieli sporo pracy, jeśli zechcą go ściągnąć do siebie. Należy też podkreślić, że londyńczycy w ogóle nie muszą oddawać "Auby", ponieważ jego kontrakt wygasa dopiero w 2024 roku. Biorąc pod uwagę jego dyspozycję, można jednak spodziewać się, że nie zostanie przedłużony. W tym sezonie w 19 meczach strzelił zaledwie trzy gole.