Na koniec ostatniego letniego okna transferowego Pierre Emerick-Aubameyang opuścił Barcelonę i podpisał dwuletni kontrakt z londyńską Chelsea. Na Stamford Bridge nie wiedzie mu się jednak najlepiej - w 15 meczach dla "The Blues" strzelił zaledwie trzy gole i zanotował jedną asystę. Nie może liczyć na miejsce w podstawowym składzie, trener Graham Potter woli stawiać na Kaia Havertza w roli "fałszywej dziewiątki". Z tego powodu Gabończyk chciałby wrócić do Barcelony. Jak przekazał Javi Miguel z "Asa", napastnik zadzwonił nawet do Xaviego Hernandeza i powiedział, że bardzo tęskni za tym klubem i za miastem. Dziennikarz twierdzi, że drzwi dla 33-latka otworzą się ponownie, gdy zostanie potwierdzone przejście Memphisa Depaya do Atletico Madryt. Jeśli to się nie wydarzy, trzeba będzie liczyć na sprzedaż Francka Kessiego, który nie spełnia pokładanych oczekiwań. FC Barcelona skontaktowała się z LaLiga. Możliwy powrót Aubameyanga "Auba" nie ma wielkiego wyboru w kwestii nowego klubu. Przepisy FIFA zabraniają reprezentowania trzech różnych zespołów w trakcie jednego sezonu, a snajper Chelsea zdążył rozegrać osiem minut w barwach "Dumy Katalonii" w pierwszej kolejce ligowej przeciwko Rayo Vallecano. To wyklucza do czerwca jego transfer do innej drużyny niż Barcelona. Wygląda na to, że "Blaugrana" jest zainteresowana ponownym zakontraktowaniem Aubameyanga. Jak przekazał dobrze poinformowany Gerard Romero, działacze zwrócili się z pytaniem do LaLigi o to, czy istniałaby możliwość wpisania zarobków tego zawodnika do budżetu płacowego. Powrót gracza urodzonego w Laval oznaczałby, że Xavi znowu miałby do dyspozycji dwóch środkowych napatników. W tej chwili Robert Lewandowski jest jedyną nominalną "dziewiątką" w zespole, bo trudno takową nazwać Depaya, na którego Xavi zresztą w ogóle nie liczy. Pierwszym zastępcą "Lewego" podczas jego nieobecności jest Ansu Fati, a drugim Ferran Torres. Obaj ci gracze są skrzydłowymi.