15. kolejka w hiszpańskiej La Liga stała pod znakiem hitowego starcia pomiędzy FC Barceloną, a Atletico Madryt. Oprócz oczywistego ciężaru gatunkowego, pikanterii temu spotkaniu dodawał również fakt, że tuż przed pierwszym gwizdkiem sędziego obie ekipy były bezpośrednimi sąsiadami w ligowej tabeli. Już od samego początku stało się jasne, że zarówno gospodarze, jak i goście ze stolicy interesują się tylko i wyłącznie kompletem punktów. Miałyby one szczególne znaczenie w kontekście dalszej walki o mistrzostwo kraju. Na ten moment liderem pozostaje drużyna Realu Madryt, a na drugim miejscu plasuje się rewelacja bieżącej kampanii, Girona FC. W pierwszych minutach znacznie lepsze wrażenie sprawiali podopieczni Xaviego, którzy od razu chcieli narzucić oponentom swój styl gry, spychając gości do głębokiej defensywy. O tym, że Blaugrana zamierzała zagrać niezwykle ofensywnie, świadczy ogrom wykreowanych sytuacji, jednak do pełni szczęścia brakowało skuteczności. Pierwszą genialną sytuację zmarnował Raphinha, który nie był w stanie sfinalizować świetnej akcji swojego zespołu. W kolejnych minutach do głosu doszedł Robert Lewandowski, który w pierwszym kwadransie mógł aż dwukrotnie wpisać się na listę strzelców. Szczególnie interesująca była okazja z 13. minuty. Kapitan reprezentacji Polski otrzymał wysokie podanie od Julesa Kounde, jednak jego mocne uderzenie przeleciało o włos od prawego słupka. W kolejnych minutach pierwszej połowy scenariusz się nie zmienił. To "Duma Katalonii" była stroną dominującą, kreującą kolejne sytuacje do których należało dołożyć jedynie odpowiednie wykończenie. Takowe przyszło w 28. minucie, kiedy to Joao Felix zachwycił całą Katalonię, pokonując swojego byłego klubowego kolegę. Utalentowany Portugalczyk odebrał świetne podanie przed polem karnym, a następnie podniósł piłkę nad interweniującym Janem Oblakiem. Kubeł zimnej wody na głowę Roberta Lewandowskiego. Fatalne wieści, a będzie jeszcze gorzej Strzelona bramka mocno zmotywowała graczy Xaviego, którzy jeszcze mocniej rzucili się do ataku, chcąc powiększyć swoją przewagę. W 44. minucie Joao Felix otrzymał podanie w polu karnym i oddał mocny strzał z pierwszej piłki. Na swoje nieszczęście uderzenie było skierowane w sam środek bramki i Oblak nie miał większych problemów, by uchronić swój klub przed utratą kolejnej bramki. FC Barcelona wygrywa w hicie kolejki. Ekipa Xaviego stanęła na wysokości zadania Scenariusz niedzielnego hitu nie zmienił się również w drugiej połowie. W niej to właśnie "Duma Katalonii" była stroną dominującą, która kreowała ogrom interesujących okazji. Gracze Diego Simeone starali się za wszelką cenę powstrzymywać ofensywne zapędy rywali, szukając swoich szans w głównej mierze za pomocą szybkich i nieprzewidywalnych kontrataków. Atletico do końca wierzyło w odmianę niekorzystnego stanu rzeczy i kilka razy zagroziło bramce strzeżonej przez Inakiego Penę. Genialnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Memphis Depay, jednak jego strzał został wyśmienicie sparowany przez rezerwowego golkipera "Dumy Katalonii". Sensacyjne doniesienia. To mógł być cios dla Roberta Lewandowskiego. Ale nastąpił zwrot akcji Brakiem skuteczności w dalszym ciągu raził z kolei Robert Lewandowski, który w dalszym ciągu nie był w stanie przełamać swojej indolencji strzeleckiej. Polak w samej końcówce nie wykorzystał genialnej okazji, kiedy to położył jednego z obrońców, jednak uderzenie Polaka przeszło tuż obok bramki strzeżonej przez Jana Oblaka. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla FC Barcelony, która dzięki zdobyciu trzech "oczek" wyprzedziła Atletico i na ten moment plasuje się na trzeciej pozycji w La Liga. Ekipa Roberta Lewandowskiego w dalszym ciągu goni Real Madryt, tracąc do "Królewskich" cztery punkty.