Latem tego roku, mistrz Hiszpanii wydał 122,5 miliona na sprowadzenie sześciu zawodników. Na Camp Nou trafili: Andre Gomes, Lucas Digne, Samuel Umtiti, Jasper Cillessen, Paco Alcacer oraz Denis Suarez. Na kilka tygodni przed półmetkiem ligowej rywalizacji można stwierdzić, że nie były to najlepiej wydane pieniądze. Tak dużo Barcelona w ostatniej dekadzie wydała tylko raz. Latem 2014 roku, przed rozpoczęciem sezonu 2014/2015, "Blaugrana" wydała 166 milionów euro. Należy jednak pamiętać, że prawie połowę - 82 miliony pochłonęło sprowadzenie Luisa Suareza z Liverpoolu. Tegoroczne nabytki "Dumy Katalonii" przypominają zakupy z sezonu 2009/2010, kiedy na Camp Nou trafili Zlatan Ibrahimović, Dmytro Czyhrynski, Keirrison oraz Maxwell. Kwartet bronił się jednak liczbami - "Ibra" strzelał bramki i zaliczał asysty, a Maxwell przez dwa i pół roku był uniwersalnym i solidnym zmiennikiem dla podstawowych obrońców Barcelony. Próżno w ostatniej dekadzie szukać okienka, w których "Blaugrana" sprowadziła równie bezproduktywnych zawodników. O ile, Lucas Digne, Samuel Umtiti oraz Denis Suarez to zawodnicy, którzy w dłuższej perspektywie mogą stanowić o sile Barcelony, o tyle Andre Gomes i Paco Alcacer mieli wzmocnić drużynę już teraz. Tymczasem, duet może pochwalić się... dwiema asystami w 27 występach. Przypadek Alcacera jest najciekawszy, bo Hiszpan nie strzelił jeszcze gola, podczas gdy Munir El-Haddadi i Sandro Ramirez, którzy opuścili Camp Nou, aby ustąpić mu miejsca, zdążyli już wpisać się na listy strzelców w meczach Valencii (Munir - 3 bramki w 12 meczach) i Malagi (Sandro - 6 goli i asysta w 13 spotkaniach). - Munir wydaje mi się bardziej utalentowany niż Paco Alcacer i byłem zdumiony, że Barcelona wydaje 30 milionów, aby dokonać takiej podmiany. Nie ma co rozdzierać szat, bo może się okazać, że Alcacer spłaci się, jak kiedyś Ibrahim Afellay, za sprawą jednego zagrania. Być może znajdzie się na boisku i w ważnym meczu, dobije piłkę nawet do pustej bramki - mówi w rozmowie z Interią, ekspert ligi hiszpańskiej i dziennikarz "Gazety Wyborczej" Dariusz Wołowski. - Kiedy przyglądam się jego grze, to on nie zdradza żadnej cechy, która pozwalałby mu w tej Barcelonie występować. Nie jest szybki, dryblingu w ogóle nie ma, mówi się o instynkcie strzeleckim, ale co to za instynkt, kiedy się nie strzela przez pół roku bramki - dodaje. Z szóstki sprowadzonych latem zawodników najlepiej spisał się bramkarz Cillessen. Holender przychodził jednak do Katalonii na miejsce zmiennika, który godzi się z rolą dublera dla Marka-Andre ter Stegena. Jest więc jedynym, od którego nie oczekuje się regularnych występów. Co innego Andre Gomes, o którego z Barceloną rywalizował Real Madryt. Portugalczyk kosztował 35 milionów euro. - Mam mieszanie uczucia w jego sprawie. Liczby go nie bronią, a po drugie, porównuję go do Ivana Rakiticia, który był o połowę tańszy i od razu wskoczył do składu, wypowiadając "wojnę" o miejsce w podstawowej jedenastce nie byle komu, bo Xaviemu. Trochę za wcześnie mówić, że to rozczarowanie, ale piłkarzem, jak na Barcelonę, jest przeciętnym - twierdzi ekspert ligi hiszpańskiej. Portugalczyk w 17 meczach zaliczył jedną asystę. Na jego usprawiedliwienie można podać fakt, że w Valencii występował na tzw. "10" w ustawieniu 4-5-1, a Barcelona, która gra systemem 4-3-3, nie bardzo umie zagospodarować Gomesa na boisku. - Bardzo możliwe, że to powód, dla którego zawodzi. W Barcelonie wszystko funkcjonuje na podstawach wyniesionych z La Masii i mimo, że to się zmienia, to nie wszyscy są w stanie się dopasować do tych katalońskich rozwiązań - ocenia w rozmowie z Interią, dziennikarz "Gazety Wyborczej". Najlepiej ze wszystkich letnich nabytków Barcelony spisuje się Denis Suarez. 22-latek zdążył zaliczyć już aż trzy asysty, chociaż obok Cillessena i Alcacera spędził na murawie najmniej czasu. Na mocy specjalnego zapisu w kontrakcie, Katalończycy zapłacili za niego zaledwie 3,25 miliona euro. - Na pewno trzeba wziąć pod uwagę jego cenę, bo gdyby nie ta klauzula, Barcelona musiałaby zapłacić za niego ze 30 milionów. To dobry transfer, ale bez rewelacji. Ja myślałem, że wniesie nieco więcej. Taki poziom Rafinhi, który nic nie zepsuje, a czasami zrobi coś bardzo dobrego. Warto podkreślić, że on będzie się rozwijał, bo ma jeszcze czas - mówi Wołowski. Najtrudniej ocenić defensorów, którzy trafili do stolicy Katalonii. Lucas Digne na razie wyraźnie przegrywa rywalizację z Jordim Albą i jego gra ogranicza się wyłącznie do mało znaczących spotkań (1/16 finału Pucharu Króla z Herculesem Alicante czy ostatnia seria gier w Lidze Mistrzów, kiedy wszystko było już rozstrzygnięte). - Mam wrażenie, że mamy do czynienia z klasycznym zastępcą. On może grać, kiedy Alba jest kontuzjowany, ale nie wydaje się piłkarzem o potencjale, któryby się marnował na ławce. Nie jest to zawodnik, który wyrasta ponad przeciętność - analizuje ekspert hiszpańskiego futbolu. Zdaniem eksperta ligi hiszpańskiej, najbardziej trafionym letnim ruchem "Blaugrany" jest Samuel Umtiti. Francuz grywa w ważniejszych spotkaniach - np. w ligowym starciu z Sevillą, ale nękają go kontuzje. Od transferu do Hiszpanii dwukrotnie pauzował już z powodu urazu - na przełomie września i października przez miesiąc leczył kontuzje kolana, a w listopadzie borykał się z urazem ścięgna. Być może urodzony w Kamerunie stoper nie wytrzymuje obciążenia związanego z treningami i występami na najwyższym poziomie. - Umtiti z całej szóstki sprowadzonej latem wyróżnia się najbardziej. Sądzę, że gdyby nie te urazy, które go prześladują i gdyby nie Javier Mascherano i jego specyficzna pozycja w drużynie, na pewno grałby w pierwszym składzie i gdyby mnie zapytano, kto powinien tworzyć duet stoperów Barcelony, to powiedziałbym, że Gerard Pique i Samuel Umtiti - twierdzi Wołowski. O transferach najlepiej świadczyć powinny wyniki zespołu, a te w przypadku Barcelony nie napawają kibiców optymizmem. Na arenie międzynarodowej "Blaugrana" spisuje się co prawda wyśmienicie (awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów z pierwszego miejsca w grupie), ale na krajowym podwórku jest zdecydowanie gorzej. Po 14 kolejkach Primera Division Barcelona zajmuje drugie miejsce w tabeli, ale do Realu Madryt traci aż sześć punktów. W 14 meczach uzbierała 28 punktów (8 zwycięstw, 4 remisy i dwie porażki). Od falstartu rozpoczęły się też rozgrywki Pucharu Króla, w których Luis Enrique postawił na piłkarzy Barcelony B, których wspierali Cillessen, Digne, Umtiti, Arda Turan, Aleix Vidal, Denis Suarez, Rafinha oraz Alcacer i Andre Gomes. Mecz z występującym na trzecim poziomie rozgrywkowym Herculesem Alicante zakończył się remisem. Sprowadzeni latem piłkarze nie są oczywiście głównymi winowajcami słabszej formy Katalończyków, ale trudno oczekiwać, aby "Blaugrana" rządziła i dzieliła na wszystkich frontach mając do dyspozycji 13-14 zawodników i bardzo ograniczoną ławkę rezerwowych. Kiedy Luis Enrique zdobył potrójną koronę w pierwszym sezonie pracy z pierwszym zespołem, na ławce rezerwowych miał takich zawodników, jak Claudio Bravo (Liga Mistrzów), Marc-Andre ter Stegen (Primera Division), Pedro Rodriguez, Xavi Hernandez czy Adriano Correia. - Xavi cały czas, nawet kiedy odchodził, był piłkarzem o gigantycznych umiejętnościach. Kiedy wchodził na boisko, był skarbem. Barcelona nie ma teraz takiego zawodnika, który wchodzi i nie widać różnicy, a jak widać to na korzyść - ocenia Dariusz Wołowski. - Pedro wydaje się zdecydowanie bardziej utalentowanym zawodnikiem niż Alcacer. Strzelił bramkę w finale Ligi Mistrzów. Myślę, że Pedro, chociaż wchodził z ławki, był mentalnie piłkarzem pierwszego składu. Miał iskrę, był szybki, strzelał bramki, asystował. Alcacer z kolei, być może jest na swoim miejscu, zawodnika rezerwowego - dodaje. Nie ma co porównywać Xaviego i Andre Gomesa czy Pedro i Alcacera, ale z pewnością można stwierdzić, że Barcelona bez solidnej ławki rezerwowych może jedynie pomarzyć o powiększaniu swojej przepastnej gabloty trofeów. O letnich wzmocnieniach, które kosztowały prawie 123 miliony euro, nie można powiedzieć, że to grupa solidnych zmienników. Autor: Kamil Kania Letnie transfery Barcelony w liczbach: Andre Gomes (35 milionów euro) Liga: 10 meczów (535 minut) - 1 asysta Liga Mistrzów: 5 meczów (357 minut)Superpuchar Hiszpanii: 1 mecz (21 minut)Puchar Króla: 1 mecz (90 minut) Łącznie: 17 spotkań (1003 minuty) i 1 asysta (średnia 59 minut/mecz) Lucas Digne (16,5 miliona euro) Liga: 8 meczów (616 minut)Liga Mistrzów: 4 mecze (284 minuty)Superpuchar Hiszpanii: 2 mecze (124 minuty) - 1 asystaPuchar Króla: 1 mecz (90 minut) Łącznie: 15 spotkań (1114 minut) i 1 asysta (średnia 74 minut/mecz) Samuel Umtiti (25 milionów euro) Liga: 6 meczów (521 minut)Liga Mistrzów: 4 mecze (360 minut)Superpuchar Hiszpanii: 1 mecz (90 minut)Puchar Króla: 1 mecz (69 minut) Łącznie: 12 spotkań (1040 minut) (średnia 86 minut/mecz) Jasper Cillessen (13 milionów euro) Liga: 1 mecz (dwie puszczone bramki)Liga Mistrzów: 1 mecz (czyste konto) Puchar Króla: 1 mecz (jedna puszczona bramka) Łącznie: 3 mecze (trzy puszczone bramki, jedno czyste konto) Paco Alcacer (30 milionów euro) Liga: 7 meczów (267 minut)Liga Mistrzów: 2 mecze (144 minuty) - 1 asysta Puchar Króla: 1 mecz (90 minut) Łącznie: 10 meczów (501 minut) i 1 asysta (średnia 50 minut/mecz) Denis Suarez (3,25 miliona euro) Liga: 13 meczów (576 minut) - 2 asystyLiga Mistrzów: 1 mecz (90 minut) - 1 asystaSuperpuchar Hiszpanii: 2 mecze (128 minut)Puchar Króla: 1 mecz (90 minut) Łącznie: 17 meczów (884 minuty) i 3 asysty (średnia 52 minuty/mecz)