Real Madryt musiał wygrać ostatni mecz przed mundialem, by zachować kontakt z otwierającą tabelę Barceloną. W konfrontacji z przedostatnią drużyną tabeli każdy inny wynik niż zwycięstwo "Królewskich" musiałby zostać okrzyknięty sensacją. Inna sprawa, że obrońcy tytułu chcieli za wszelką cenę odkupić winy za dwie ostatnie kolejki. Stracili w nich aż pięć punktów. To efekt remisu z Gironą (1-1) i derbowej porażki z Rayo Vallecano (2-3). Kibice "Los Blancos" byli pełni niepokoju również dlatego, że oba mecze z Cadiz CF w poprzednim sezonie kończyły się remisem. Bliżsi otwarcia wyniku byli goście. W 11. minucie po strzale z blisko 30 metrów Alfonso Espino piłka musnęła poprzeczkę bramki Realu. Ale to było wszystko, czym w pierwszej odsłonie ekipa z Kadyksu mogła postraszyć mistrzów Hiszpanii. Real - Cadiz. Eder Militao otwiera wynik spotkania Tymczasem zespół Carlo Ancelottiego konsekwentnie szukał okazji do zadania pierwszego ciosu i osiągnął cel w 40. minucie. Po rzucie rożnym goście zdołali wyekspediować futbolówkę poza pole karne, ale po chwili centrę Toniego Kroosa na gola strzałem głową zamienił Eder Militao. Zobacz aktualną tabelę La Liga! Po zmianie stron gospodarze osiągnęli jeszcze wyraźniejszą przewagę, a efektu doczekali się w 70. minucie. Kapitalnym wolejem sprzed pola karnego popisał się wówczas Kroos, podwyższając prowadzenie madrytczyków na 2-0. Asysta i bramka - tak niemiecki pomocnik zaakcentował powrót do gry po pauzie za czerwoną kartkę. W końcówce spotkania fantastyczną okazję na trzeciego gola zmarnował Luka Modrić, fatalnie pudłując z pięciu metrów. Kiedy wydawało się, że Realowi nic złego w tym meczu nie może się wydarzyć, kontaktową bramkę w 83. minucie zdobył Lucas Perez. Było to jednak ostatnie trafienie tego wieczoru. Real ponownie znalazł się tuż plecami Barcelony i traci do niej w tabeli tylko dwa punkty.