W świecie piłki nożnej nie ma raczej innego spotkania, które generowałoby aż takie zainteresowanie jak "El Clasico", czyli oczywiście starcie Realu Madryt z FC Barcelona. Potyczka "Królewskich" z "Dumą Katalonii" z ostatniego niedzielnego wieczoru z pewnością nie zawiodła. Obie ekipy poszły bowiem na swoistą wymianę ciosów - jako pierwsza na prowadzenie wyszła "Barca", natomiast w toku gry koniec końców szala zwycięstwa przechyliła się na korzyść "Los Blancos", którzy zatriumfowali 3:2. W FCB oczywiście nikt nie może być zadowolony z takiego rozstrzygnięcia, ale jest z pewnością grono graczy, którzy będą szczególnie niepocieszeni. Należy do niego chociażby Joao Cancelo. Nadchodzi przełomowa wiadomość dla Lewandowskiego i Barcelony. Zero wątpliwości Najpierw z PSG, a teraz z Realem. Przykry tydzień dla Joao Cancelo O co dokładnie chodzi? W 73. minucie "Klasyku" Real ruszył z kolejną ofensywą - futbolówka trafiła na lewe skrzydło do Viniciusa Juniora, a ten posłał długie podanie na przeciwległą stronę murawy, gdzie dopadł do niego Lucas Vazquez, który posłał piłkę obok Marca-Andre ter Stegena. Sporo winy było tu właśnie wspomnianego Cancelo, który zaspał przy kryciu rywala, ale... to nie wszystko. Nie można nie odnieść wrażenia, że była to niemalże idealna powtórka sytuacji z niedawnego spotkania Barcelony z PSG w Lidze Mistrzów. Na Estadi Olimpic, dokładnie w 40. minucie starcia, Bradley Barcola z lewej flanki posłał podanie na drugą stronę placu gry i... wówczas portugalski defensor "Blaugrany" również zaspał, co bezbłędnie wykorzystał Ousmane Dembele. Tym samym można śmiało powiedzieć, że Cancelo przechodzi naprawdę nie najlepszy czas i prawdopodobnie po raz kolejny spadnie na niego pewna fala krytyki. Należy jednak mieć nadzieję, że niektórzy "fani" znowu nie przekroczą pewnej bariery cywilizowanego zachowania w sieci względem piłkarza... W Hiszpanii wszystko jasne. Nie zostawili suchej nitki na arbitrze. "To był gol" Primera Division. Real Madryt coraz bliżej tytułu mistrzowskiego Po "El Clasico" wydaje się niemalże pewne, że Real Madryt niebawem sięgnie po kolejne w swojej historii mistrzostwo Hiszpanii - podopieczni Carlo Ancelottiego mają w tabeli przewagę już 11 punktów nad Barceloną, a do końca sezonu zostało sześć kolejek. Jeśli scenariusz triumfu "Los Merengues" się spełni, to będzie to oznaczać, że "Barca" zakończy kampanię 2023/2024 bez ani jednego trofeum. Na ten moment dodatkowym celem FCB będzie też to, by przegonić w tabeli Gironę, która obecnie traci do zespołu z Katalonii dwa "oczka". To jednak tylko kwestia prestiżu, nie zaś tytułów...