Krótko przed rozpoczęciem derbów Katalonii zakończył się mecz na Santiago Bernabeu, w którym Real Madryt pokonał 3-0 Cadiz CF. Czy to triumf na wagę mistrzostwa Hiszpanii? Tego nikt jeszcze wtedy nie wiedział. Odpowiedź miał przynieść wieczorny występ Barcelony. Sytuacja była nad wyraz klarowna. By odroczyć koronację ekipy ze stolicy, "Duma Katalonia" musiała sięgnąć po pełną pulę. Porażka lub remis zespołu Xaviego Hernandeza oznaczały tytuł dla "Królewskich", którzy pilnie nasłuchiwali wieści z północno-wschodniej Hiszpanii. Real Madryt gromi, popis na Bernabeu. Bellingham uciekł Lewandowskiemu Cios za cios od pierwszych minut. Uderzenie "Barcy" i... momentalnie bolesna riposta Początek spotkania zaczął się od dwóch szybkich eksplozji - już po czterech minutach było 1-1. Prowadzenie dał gospodarzom Andreas Christensen, nominalny stoper tym razem ustawiony w środku drugiej linii. Dostał idealne podanie od Lamine Yamala, przyjął piłkę na klatkę piersiową i przymierzył precyzyjnie z woleja. Filmowa akcja "'Blaugrany"! Obrońcy tytułu z prowadzenia cieszyli się jednak tylko minutę. Centrę z bocznych rejonów pola karnego strzałem głową sfinalizował Artem Dowbyk. W tym momencie Ukrainiec miał na koncie 20 trafień w obecnym sezonie. Umocnił się na czele klasyfikacji snajperów La liga, z czterobramkową przewagą nad czwartym w zestawieniu Robertem Lewandowskim. "Barca" nie zamierzała zwlekać z odpowiedzią. Po kwadransie mogła mieć na koncie dwa kolejne gole. Kąśliwy strzał Sergiego Roberto okazał się jednak minimalnie niecelny, a po uderzeniu Chritensena niezawodnie interweniował Paulo Gazzaniga. Argentyński golkiper okazał się jednak bezradny już w doliczonym czasie pierwszej połowy. Chwilę wcześniej w polu karnym Girony faulowany był Yamal. Arbiter początkowo pozostał niewzruszony, ale po chwili podbiegł do monitora i nie miał wątpliwości: "jedenastka". Do piłki podszedł Lewandowski. W decydującym momencie wykonał charakterystyczny naskok i nie pomylił się. Trafił w odsłonięty róg, zdobywając 17. ligową bramkę w tym sezonie. Kto będzie kapitanem "Lewego" w przyszłym sezonie? Zapadła kluczowa decyzja Po zmianie stron żadna z drużyn nie zdecydowała się na huraganowe natarcia. Przez 20 minut trwało wyczekiwanie na błąd rywala. Ale zaraz potem... nastąpiło prawdziwe trzęsienie ziemi. W 65. minucie strzałem bez przyjęcia (asysta Dowbyka) stan rywalizacji wyrównał Portu, który chwilę wcześniej został wprowadzony do gry z ławki rezerwowych. Piłkarze Barcelony nie zdążyli otrząsnąć się z odrętwienia, a było już 3-2, gdy trzy minuty później po uderzeniu Miguela Gutierreza tor lotu futbolówki niefortunnie zmienił Jules Kounde. Po tym ciosie "Duma Katalonii" nie była już w stanie się podnieść. Dobił ją drugim golem Portu. Piłka po jego fantastycznym woleju odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. Real Madryt mistrzem Hiszpanii! Barcelona na odzyskanie tytułu czekała długie cztery lata. Jak długo przyjdzie jej czekać tym razem?