Na ostatnią chwilę w składzie Barcelony doszło do zmiany. Choć do gry w wyjściowym składzie awizowany był Andreas Christensen, to zamiast niego na murawę wybiegł Fermin Lopez. Duńczyk, jak przekazali komentatorzy Eleven Sports doznał na rozgrzewce urazu, a Xavi musiał szybko reagować. To kolejny cios dla potężnie osłabionej już i tak kadry mistrza Hiszpanii. Od pierwszych minut w formacji ofensywnej Barcy brakowało stabilności i pewności, co szybko doprowadziło do groźnej sytuacji dla Atletico. Gospodarze błyskawicznie przejęli piłkę pod polem karnym, ale na szczęście dla Marca-Andre ter Stegena strzał Pablo Barriosa przeleciał obok słupka. "Rojiblancos" byli bardzo aktywni w pierwszych 30. minutach, a środek pola "Azulgrany" nie potrafił sobie poradzić z szybkimi pomocnikami gospodarzy. Przechwalał się powołaniem na baraże. Bolesny cios tuż przed zgrupowaniem [WIDEO] Atletico przespało ostatnie minuty pierwszej połowy. Joao Felix skarcił byłą drużynę Pierwsza odpowiedź Barcelony nadeszła dopiero w 35. minucie. Akcję z lewej strony rozegrał Fort, do skrzydła zszedł Robert Lewandowski i posłał precyzyjną wrzutkę w pole karne Atletico Madryt. Tam czekał Raphinha, który główkował jednak fatalnie. Brazylijczyk nie trafił czysto w piłkę. Atletico atakowało i przeważało, ale to FC Barcelona schodziła na przerwę, prowadząc. W 38. minucie znów do boku zszedł Robert Lewandowski, który dograł do Joao Felixa. Wygwizdywany przeraźliwie Portugalczyk zachował zimną krew i skierował piłkę do siatki. Niedługo później po głośnych i ekspresyjnych protestach po jednej z decyzji arbitra na trybuny został wyrzucony Xavi. Koncertowe spotkanie Roberta Lewandowskiego. Kompromitacja Atletico w Madrycie Już w przerwie Diego Simeone zdecydował się na dwie zmiany i posłał na plac gry Antoine'a Griezmanna i Memphisa Depaya. Był jednak bezradny wobec koszmarnych błędów, jakie popełniali jego defensorzy. Piłkę przed polem karnym stracił De Paul, a tę szybko przechwycił Raphinha. Brazylijczyk posłał podanie do Lewandowskiego, który precyzyjnym strzałem po słupku podwyższył prowadzenie na 2:0. Kadrowicz Probierza musiał uciekać przed kibicami. Wstrząsające sceny po hicie kolejki Barca nie miała dość, a gracze Atletico wyglądali na kompletnie rozbitych. Sytuacji w żaden sposób nie ratowały zmiany Diego Simeone. A rozpędzony mistrz Hiszpanii podwyższył w 65. minucie prowadzenie na 3:0. Błysnął Robert Lewandowski, który tego dnia wcielił się w rolę kata "Los Colchoneros". 35-latek posłał wrzutkę pomiędzy obrońców, a ich bierność wykorzystał Fermin Lopez, który wbił głową piłkę do bramki Jana Oblaka. Niemal nic nie wychodziło tego dnia zawodnikom Atletico. W 86. minucie przed świetną okazją stanął Saul Niguez i powinien zdobyć bramkę honorową. Pomocnik Atleti fatalnie się jednak pomylił, a koledzy nie mogli zrozumieć, jak to się stało, że piłka nie zatrzepotała w siatce. W doliczonym czasie gry Vitor Roque otrzymał świetne prostopadłe podanie, ale nie stanął oko w oko z Oblakiem, bo faulował go Molina. Defensor wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Zwycięstwo pozwoliło Barcy przeskoczyć wreszcie w tabeli ligowej Gironę i zająć 2. pozycję. Strata do Realu Madryt wynosi aktualnie osiem punktów.