12 marca cały zespół Realu Madryt został poddany kwarantannie po tym, jak koszykarz "Królewskich" Trey Thompkins otrzymał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Kilka dni później Jović, u którego nie wykryto SARS-CoV-2, dostał od klubu pozwolenie na powrót do ojczyzny. Po przyjeździe do Serbii, zgodnie z wprowadzonymi wcześniej przepisami, 22-latek powinien poddać się 28-dniowej kwarantannie. Nie zrobił jednak tego i został nakryty na jednej z belgradzkich ulic. Sprawa szybko przedostała się do mediów. - Przerwałem kwarantannę, bo nie miałem świadomości zakazów. Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale taka jest prawda. Widziałem filmiki w internecie, jak we Włoszech ludzie chodzą do aptek i myślałem, że tutaj jest tak samo. Moją winą jest to, że nie zrobiłem lepszego rozeznania, ale uważam, że władze powinny to klarowniej wyjaśnić - tłumaczył się Jović, cytowany przez dziennik "As". Snajper Realu będzie miał okazję jeszcze raz przedstawić swoją wersję wydarzeń, tym razem serbskiej prokuraturze, przed którą będzie musiał złożyć zeznania. Rozbieżność kar, jakie grożą 22-latkowi jest dość spora. Może skończyć się na grzywnie w wysokości 1275 euro, lecz Jović może nawet trafić na trzy lata do więzienia. W tym kontekście warto przytoczyć przykład byłego napastnika Legii Aleksandara Prijovicia, który za nieprzestrzeganie ustalonej w Serbii godziny policyjnej został skazany na trzy miesiące aresztu domowego. TB <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-hiszpania-primera-division,cid,658,sort,I" target="_blank">Obecna tabela Primera Division - sprawdź</a>