Piłkarze Realu zostali poddani kwarantannie, po tym jak okazało się, że jeden z koszykarzy "Królewskich" (Trey Thompkins) jest zakażony koronawirusem. Do poleceń nie zastosował się jednak Luka Jović i pomimo zakazu opuszczania mieszkania, wrócił do Serbii. Lokalne media szybko poinformowały o tym fakcie i jak mówi serbskie prawo, piłkarzowi grozi grzywna lub kara więzienia. Jović początkowo ograniczył się jedynie do postu w mediach społecznościowych, jednak później szerzej skomentował sprawę dla serbskiego portalu "Objektiv".Piłkarz przyznał, że złamał kwarantannę, bo nie miał świadomości jak powinien się w niej zachowywać: - Przerwałem ją, bo nie miałem świadomości zakazów. Wiem, że ciężko w to uwierzyć ale taka jest prawda - stwierdził Jović cytowany przez "AS".- Widziałem filmiki w internecie, jak we Włoszech ludzie chodzą do aptek i myślałem, że tutaj jest tak samo. Moją winą jest to, że nie zrobiłem lepszego rozeznania, ale uważam, że władze powinny to klarowniej wyjaśnić, zwłaszcza dla osób spoza Hiszpanii - dodał gracz Realu.Jović twierdzi jednak, że nie chce oskarżać o nic władz państwowych, a zwraca po porostu uwagę na problem: - Oczywiście wiedziałem, że istnieje jakiś dokument, który to sankcjonuje, ale nie miałem świadomości jak się powinienem zachowywać w kwarantannie. Jestem oczywiście gotowy ponieść konsekwencje.Dziennikarze spytali się go również, czy powrót do kraju nie był szokiem dla rodziny: - Oczywiście, że jest to trudna sytuacja dla mnie i dla nich, jednak wspierają mnie bezwarunkowo. Wiedzą, że nie naraziłbym na niebezpieczeństwo siebie i ich - zakończył Jović.Nie jest pewne, ile potrwa przerwa w hiszpańskich rozgrywkach. Jović do tej pory rozegrał 24 spotkania w barwach Realu, podczas których zdobył dwie bramki i zaliczył 2 asysty. PA