Atletico Madryt wciąż walczy o zapewnienie sobie miejsca dającego prawo gry w Lidze Mistrzów, a w ostatnich tygodniach zespół Diego Simeone prezentował się naprawdę nieźle. W meczu z Getafe do 60. minuty utrzymywał się bezbramkowy remis. Wtedy na strzał z dystansu zdecydował się Thomas Lemar, jego próbę odbił golkiper rywali, ale ze skuteczną dobitką pospieszył Angel Correa. La Liga. Niecodzienna cieszynka Angela Correi Prowadzący to spotkanie Matheu Lahoz początkowo jednak nie uznał tego trafienia, sugerując się oceną sędziego liniowego, który wskazał na spalonego. Lahoz nie miał specjalnie ochoty sprawdzać też tej sytuacji na monitorze VAR, a widzący to Simeone zdecydował się na podwójną zmianę, ściągając z boiska obu bohaterów bramkowej akcji. Correa zdążył już nałożyć na siebie kurtkę i wygodnie zasiąść na ławce rezerwowych, kiedy sędziowie VAR potwierdzili, że żadnego spalonego nie było i gol Argentyńczyka powinien zostać uznany. Cały zespół Atletico ruszył więc w kierunku ławki rezerwowych, z której ochoczo wybiegł Correa świętując swoje trafienie. Gospodarze nie mogli jednak kontynuować radości po zakończeniu spotkania, bo w końcówce zwycięstwo wyszarpał im Enes Unal trafiając z rzutu karnego. Po tym remisie Atletico jest czwarte w tabeli La Liga z 4 punktami przewagi nad Vilarrealem. W następnym meczu "Los Colchoneros" zagrają 12 lutego na wyjeździe z Celtą Vigo.