Kiedy w 2019 roku za 20-latka Atletico Madryt zapłaciło ponad 127 mln euro, wydawało się, że znalazło napastnika na lata, na którym można będzie także zarobić. Portugalczyk nawet miał udane trzy sezony, ale w czwartym coś się popsuło. Przestał nadawać na tych samych falach co trener Diego Simeone. W efekcie został wypożyczony do Chelsea, ale zawodził tak jak cały londyński zespół. Już w debiucie dostał czerwoną kartkę. Później w 16 meczach zdobył cztery gole. Mauricio Pochettino, nowy trener Chelsea uznał, że Felix nie pasuje mu do koncepcji i Portugalczyk wrócił do Atletico. Wrócił jednak tylko teoretycznie, bo zdaje sobie sprawę, że nie ma tam szans na grę, dopóki trenerem jest Simeone. Spotkała go też niemiła niespodzianka, bo okazało się, że jego numer na koszulce (7) przejął Antoine Griezmann. "Joao Felix ma porozumienie z Al-Hilal" Felix jest więc w nieciekawej sytuacji, bo nie dostał dobrej, według niego, propozycji. Zainteresowana była Aston Villa, ale Portugalczyk twierdzi, że chce grać w Lidze Mistrzów. Ofert od takich klubów nie było. Wychowanek FC Porto wciąż liczy, że spełni marzenia i trafi do Barcelony. Trener Xavi Hernandez ma być zainteresowany i chciałby wzmocnić zawodnikiem prawe skrzydło, ale kataloński klub musi liczyć pieniądze. A za Felixa trzeba zapłacić. "Jeśli nie Barca, to będzie Arabia" - tytułuje artykuł "As". Okno transferowe w lidze arabskiej zamyka się dopiero 20 września (w La Liga 1 września), więc czasu na taki ruch Feliskowi nie zabraknie. Na początku do Arabii Saudyjskiej trafiali piłkarze u schyłku kariery jak Cristiano Ronaldo czy Karim Benzema. Ostatnio jednak szejkowie zaczęli sięgać po perspektywicznych graczy. Transfer 21-letniego Gabriego Vegi z Celty Vigo do saudyjskiego Al-Ahli oburzył nawet pomocnika Realu Madryt Toniego Kroosa. Według hiszpańskiej gazety Felix "już ma porozumienie z Al-Hilal dotyczące rocznego wypożyczenia. Tyle że Atletico nalega na transfer definitywny".