"Żeby było jasne: w żadnym momencie nie prosiłem o odejście, więc nigdzie się nie wybieram" - to treść posta zamieszczonego na Twitterze przez Julesa Kounde. Wiadomość została opublikowana w czwartkowe popołudnie i w zasadzie ucina narastające od kilku dni spekulacje. Faktem pozostaje natomiast, że Francuz jest mocno niezadowolony z pozycji, na jakiej w bieżącym sezonie ustawia go trener Xavi Hernandez. Piłkarz już latem zeszłego roku - zaraz po podpisaniu kontraktu - podkreślał przy każdej okazji, że jest środkowym obrońcą. Tymczasem w katalońskim zespole notorycznie ustawiany jest bliżej linii bocznej. Rząd saudyjski wkracza do akcji w sprawie Messiego. To może być przełom Kounde latem nigdzie się nie wybiera, ale... wciąż nie może się pogodzić z decyzją Xaviego Przed startem sezonu Kounde odrzucił ofertę Chelsea, która widziała w nim doskonałego kandydata na... wahadłowego. Wtedy właśnie do gry weszła Barcelona i kupiła francuskiego defensora z Sevilli za 50 mln euro (plus kolejne 10 mln w bonusach). 24-letni zawodnik nie spotkał się na Camp Nou z akceptacją swoich oczekiwań, ale posłusznie wypełniał obowiązki skrajnego obrońcy lub skrzydłowego. Wiadomo jednak, że któregoś dnia pofatygował się do gabinetu Xaviego, żeby wyrazić swoją irytację. Panowie porozmawiali w cztery oczy i... nie zakończyli dyskusji porozumieniem. Rozbiór Barcelony stanie się faktem? Media o kolejnym ciosie w klub Nadal nie wiadomo, w jakiej roli zobaczymy wicemistrza świata po wakacyjnej przerwie. - Sprawa z Kounde to wewnętrzny dylemat, który rozwiążemy we własnym gronie - informuje dyrektor sportowy klubu, Mateu Alemany. W bieżącym cyklu reprezentant "Tricoloroes" rozegrał na niwie klubowej 38 spotkań, zdobył jedną bramkę i zaliczył sześć asyst. Jego kontrakt zachowuje ważność do połowy 2027 roku.