W sobotę Real Madryt przegrał na Estadio Santiago Bernabeu z Villarreal 2:3 i niemalże pozbawił się szans na dogonienie FC Barcelona w ligowej tabeli. "Królewscy" mają obecnie dwanaście punktów straty do liderującej "Dumy Katalonii", a jeśli podopieczni Xaviego Hernandeza pokonają dziś Gironę, może ona wzrosnąć do piętnastu "oczek". Jakby tego było mało, w spore tarapaty uwikłał się pomocnik "Los Blancos" - Federico Valverde. Jak podawało wczoraj radio Cadena SER, Urugwajczyk miał po meczu poczekać na parkingu na zawodnika rywali Alexa Baenę, po czym uderzył go pięścią w twarz. Jak donosiła z kolei hiszpańska "Marca" całe zajście było pokłosiem poprzedniego starcia obu zespołów w ramach Pucharu Króla, kiedy Baena miał prowokować Valverde komentarzami na temat jego dziecka. To bardzo poruszyło 24-latka i wywoływało duże napięcie między nim a rywalem. Alex Baena złożył zawiadomienie na policję Baena skomentował zamieszanie za pośrednictwem mediów społecznościowych, potwierdzając, że został zaatakowany i zaprzeczając, że powiedział cokolwiek nieodpowiedniego pod adresem rywala, czy jego rodziny. Jednocześnie Villarreal w oficjalnym komunikacie potwierdził, że sprawa pobicia została zgłoszona na policję. "Alex Baena, został wczoraj zaatakowany w drodze do klubowe autokaru po meczu z Realem Madryt na Estadio Santiago Bernabéu. W tej sytuacji zawodnik zdecydował się złożyć odpowiednie zawiadomienie do Policji Narodowej. Po raz kolejny Villarreal CF pokazuje swój sprzeciw wobec wszelkich aktów przemocy i mocno wierzy w wersję zdarzeń przedstawioną przez swojego gracza, którego zamierza wspierać przez cały czas trwania dochodzenia" - czytamy.