Początkowo spotkanie w Madrycie układało się dla Valencii znakomicie. Już w 20. minucie bramkę dla trzeciej drużyny Primera Division zdobył David Silva, ale później "Nietoperze" otrzymywały cios za ciosem. Najpierw - w 28. minucie - drugą żółtą kartkę zobaczył doświadczony Carlos Marchena, znany z częstego upominania przez arbitrów. Chwilę potem rzut karny wykorzystał Diego Forlan, a w ostatnim kwadransie gospodarze zdobyli jeszcze trzy gole. Na dodatek od 83. minuty Valencia grała już w dziewiątkę, bo czerwoną kartkę zobaczył portugalski obrońca Miguel. Na dwóch czołowych miejscach nic nie drgnęło. Już w sobotę swoje mecze wygrały Barcelona (lider) i Real Madryt. Katalończycy pokonali u siebie Malagę 2-1, choć zwycięstwo nie przyszło łatwo. Decydującą bramkę Lionel Messi zdobył dopiero w 84. minucie. Takich kłopotów nie miał Real Madryt, który rozgromił na wyjeździe słabo spisującego się beniaminka z Wysp Kanaryjskich Tenerife 5-1. Do siatki gospodarzy trafiały same sławy: Gonzalo Higuain (dwa gole), Kaka, Cristiano Ronaldo i Raul.