Tylko przez moment wydawało się, że Robert Lewandowski może uniknąć surowej kary za czerwoną kartkę obejrzaną w spotkaniu z Osasuną Pampeluna. A w zasadzie - za kontrowersyjne zachowanie, na jakie pozwolił sobie tuż po wykluczeniu z gry. Arbiter spotkania poczuł się urażony gestami Polaka i całą sytuację skrupulatnie opisał w pomeczowym protokole. Dalszy ciąg historii znamy. "Lewy" otrzymał trzy mecze dyskwalifikacji, a Barcelona momentalnie zapowiedziała odwołanie od tej decyzji. I wprowadziła zamiar w czyn. Ważna decyzja w Hiszpanii. Kibice ruszą obejrzeć w akcji Lewandowskiego? Ostateczny werdykt Trybunał Arbitrażowego ds. Sportu okazał się jednak dla katalońskiego klubu niekorzystny. Dyskwalifikacja polskiego napastnika została podtrzymana w całości. To oznacza, że Lewandowskiego zabraknie w ligowych potyczkach z Espanyolem (31 grudnia), Atletico Madryt (8 stycznia) i Getafe (22 stycznia). Lewandowski wróci 4 stycznia. Rośnie presja na Ansu Fatiego Dziennikarze "Mundo Deportivo" zapytali kibiców, kto powinien zastąpić RL9 w meczach o punkty na krajowym podwórku. Ci wybrali Ansu Fatiego (50 proc. wskazań). Na kolejnych miejscach w głosowaniu uplasowali się Memphis Depay (niewiele ponad 30 proc.) oraz Ferran Torres (9 proc.) i... 18-letni Victor Barbera (5 proc.). Kara "Lewego" obowiązuje tylko w rozgrywkach La Liga. Polaka zobaczymy na boisku 4 stycznia, gdy Barcelona zmierzy się na obcym terenie z CF Intercity. Stawką konfrontacji będzie awans do 1/8 finału Copa del Rey. O narastającym szaleństwie przed tym spotkaniem piszmy TUTAJ.