"325 minut - i wystarczy. Tyle trwała strzelecka niemoc Lewandowskiego w barwach Barcelony. To najdłuższa taka seria "Lewego" od listopada 2016 roku, kiedy nie zdobył bramki dla Bayernu przez 384 minuty" - napisał na Twitterze red. Wojciech Górski z Interii, co samo w sobie jest najlepszą ilustracją dla potęgi Lewandowskiego. Lewandowski i Barcelona w rytmie... miłości Najkrótsza nawet seria, w przypadku tak bramkostrzelnego napastnika, jakim jest Polak, sprawia, że w jednej chwili trzeba cofnąć się sporo w czasie, by namierzyć inny, równie "bezowocny" okres. CZYTAJ TEŻ: Lewandowski przełamał passę bez gola! Barcelona znów zwycięska Oczywiście "Lewy" samą swoją obecnością na placu gry wykonuje nieprzecenioną rolę, na co wielokrotnie zwracał uwagę trener Xavi. Jednak nie da się ukryć, że największy gwiazdor zespołu sam odczuwa największą satysfakcję dopiero wtedy, gdy za jego wymierną pracą dla całego zespołu idą konkretne liczby w postaci goli. Krótki przestój zakończył się we wczorajszy wieczór. Wcześniej Lewandowski nie trafił do bramki w trzech kolejnych spotkaniach, w tym dwóch ligowych. Piłkę do siatki skierował już w doliczonym czasie do pierwszej połowy, ustalając - jak się później okazało - wynik spotkania. Z jego płaskim strzałem z około 16 metrów wielkich szans nie miał Jeremias Ledesma. Z 15. trafieniem w sezonie Lewandowski umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji strzelców, a Barcelona wyprzedza Real Madryt o sporo, bo osiem punktów. CZYTAJ TEŻ: Xavi mówi wprost. To dlatego ściągnął Roberta Lewandowskiego z boiska! Kapitan reprezentacji Polski czuje się w Barcelonie wyśmienicie, ale również gospodarze jego nowego piłkarskiego domu, do którego trafił w lipcu ubiegłego roku, są nim w pełni zauroczeni. O uznaniu dla "Lewego" świadczą również te najmniejsze gesty, jak reakcja po trafieniu do siatki ekipy z Kadyksu. W mediach społecznościowych klubu z Camp Nou pojawiło się zdjęcie Lewandowskiego z jakże wymowny wpis "True Love", oznaczający po prostu "Prawdziwą Miłość".