W niedzielny wieczór na stadionie Metropolitano skupione były oczy całej piłkarskiej Hiszpanii. Derby Madrytu to spotkanie, które jak zwykle budzi ogromne emocje. Od kilku lat obie drużyny walczą o mistrzowski tytuł, co tylko dodaje kolorytu tym spotkaniem. W tym sezonie zdecydowanie lepiej zaczęli "Królewscy", którzy przed tym starciem mieli na swoim koncie komplet zwycięstw. Atletico z kolei potknięcie w meczu z Villarrealem i na kolejne nie mogli sobie pozwolić. Atletico - Real: Dwa ciosy gości w pierwszej połowie Zaczęło się jednak znakomicie dla przyjezdnych. W 18. minucie Aurelien Tchouameni miękko zagrał piłkę za linię obrony gospodarzy, a Rodrygo uderzeniem z pierwszej piłki zdobył pierwszą bramkę dla Realu. Czytaj także: Lewandowski przyćmił gwiazdy FC Barcelona Po upływie kolejnych osiemnastu minut Real prowadził już 2:0. Po tym, jak Vinicius ruszył lewą stroną i wpadł w pole karne, zdecydował się na uderzenie, które jednak trafiło w słupek. Futbolówka odbiła się jednak na tyle szczęśliwe, że trafiła pod nogi Federico Valverde, a ten plasowanym strzałem zdobył drugą bramkę dla "Królewskich". Gospodarze mieli swoje okazje w pierwszej połowie, bliscy zdobycia gola byli Antoine Griezmann i Yannick Carrasco, ale za każdym razem na posterunku był Thibaut Courtois, dwukrotnie popisując się efektownymi interwencjami i do przerwy Atletico pozostawało bez bramek. Po zmianie stron tempo meczu spadło. Obrona Realu spisywała się bardzo dobrze i kompletnie neutralizowała ofensywne poczynania Atletico. Gospodarze starali się stworzyć sobie okazję do zdobycia kontaktowego gola, ale ich starania były dalekie od powodzenia. Rollercoaster Hermoso Jednak w 83. minucie gospodarzom udało się zdobyć kontaktowego gola. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i niepewnym wyjściu Courtois futbolówka trafiła w Mario Hermoso i wpadła do siatki. Choć było to trafienie mocno szczęśliwe, to dało drużynie Atletico sporego kopa do walki o kolejne trafienie. W końcówce na boisku było gorąco. Piłkarze tuż przed końcem regulaminowego czasu gry zaczęli się szarpać, ale sędzia szybko uspokoił sytuację. W 90. minucie Hermoso dostał jednak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i Atletico kończyło to spotkanie w "10". Sytuacja była o tyle dziwna, że piłkarz został napomniany za faul, który popełnił... kiedy jego zespół miał rzut rożny. Osłabieni gospodarze starali się jeszcze w ostatnich minutach zaatakować, ale nie byli już w stanie zagrozić bramce Realu, który wygrał ten mecz 2:1. Było to szóste z rzędu zwycięstwo "Królewskich", którzy pewnie prowadzą w tabeli LaLiga.