James Rodriguez swoje największe sukcesy w karierze święcił w barwach Realu Madryt. Wygląda na to, że miłość Kolumbijczyka do tego miasta nie wygasła i niebawem ma on wrócić do stolicy Hiszpanii. Druga młodość Jamesa czy jednorazowy wyskok? James Rodriguez dał się poznać jako wysokiej jakości gracz jeszcze za czasów gry dla FC Porto i AS Monaco. Do głównego nurtu trafił jednak po mistrzostwach świata w Brazylii, które zakończył z tytułem króla strzelców i zdobywając przepięknego gola. Wówczas o reprezentancie Kolumbii zamarzył Florentino Perez, który wydał na niego aż 75 milionów euro. Chociaż pomocnik rozegrał kilka niezłych sezonów w Realu Madryt, nigdy nie spełnił swojego potencjału. Już po trzech latach "Królewscy" byli zmuszeni wypożyczyć go do Bayernu Monachium. Później jego kariera zaliczała już kolejne spadki. James grał dla Evertonu, katarskiego Al-Rayyan, Olympiakosu, a ostatnio - Sao Paulo FC. Wydawało się pewne, że 33-latek na stałe zniknął z radarów topowych lig Europy. Wszystko zmieniła tegoroczna edycja Copa America. W jej trakcie Rodriguez przypominał siebie z najlepszych lat i był bezapelacyjnym liderem Kolumbijczyków. Choć ci ostatecznie przegrali finał z Argentyną, to właśnie były piłkarz Realu zgarnął nagrodę dla najlepszego zawodnika - zarówno meczu, jak i całego turnieju. Jego forma kazała wierzyć, że ma jeszcze sporo do pokazania na poziomie wyższym, niż liga brazylijska. James wraca do Madrytu, podobnie, jak niegdyś Falcao 8 sierpnia wygasł kontrakt wiążący Jamesa z Sao Paulo FC. Tuż po zakończeniu Copa America stało się jasne, że o 33-latka pytają kluby ze Starego Kontynentu, by wspomnieć tylko SS Lazio. Żaden z nich nie był jednak tak konkretny, jak... Rayo Vallecano. Niewielki klub ze stolicy Hiszpanii wykorzystuje swoją lokalizację i od jakiegoś czasu kusił Kolumbijczyka. W tym roku klub świętuje swoje stulecie, co na Półwyspie Iberyjskim jest traktowane śmiertelnie poważnie. Z tego powodu zrobili wszystko, by domknąć ten ogromny, jak na swoje możliwości, transfer. Teraz dziennikarze "Marki" przekonują, że ogłoszenie finalizacji operacji to już tylko kwestia czasu. Klub znalazł zewnętrzne źródło, które pomoże finansować pensję gracza. Takie rozwiązanie miało już miejsce w niedalekiej przeszłości. W 2021 roku Rayo domknęło bowiem transfer innej legendy reprezentacji Kolumbii - Radamela Falcao. Sytuacja była bliźniaczo podobna. "El Tigre" zakochał się w Madrycie podczas swojego dwuletniego pobytu w Atletico. Zdecydował się zatem przyjąć propozycję z małego klubu, który jednak znajdował się w jego ukochanym mieście, a przy tym grał na poziomie La Ligi. Wszystko wskazuje na to, że James podąży śladami starszego kolegi.