23-letni pomocnik był jedną z gwiazd tegorocznych mistrzostw świata w Brazylii. Z sześcioma golami został królem strzelców imprezy, doprowadzając "Los Cafeteros" do ćwierćfinału, co jest najlepszym ich osiągnięciem w tym turnieju. Po czempionacie Rodriguez przeszedł z AS Monaco do Realu za 80 milionów euro. W klubie Ligue 1 James występował wspólnie z Falcao, podobnie jak wcześniej w FC Porto, więc poznał go dosyć dobrze. "Jestem pewny, że on może tutaj grać. Nie jestem jednak osobą, która decyduje o tym czy przyjdzie, czy nie. To zależy od prezesa Florentina Pereza. Uważam jednak, że może tutaj grać, ponieważ ma umiejętności i podejście zwycięzcy" - tłumaczył nowy nabytek "Królewskich", cytowany przez dziennik "AS". "Grałem z nim przez cztery lata, z przerwą gdy przeszedł do Atletico Madryt. Ma mentalność zwycięzcy i to właśnie prezentował w ekipie 'Los Colchoneros'. Mam nadzieję, że dołączy do mnie w Realu" - dodał. Falcao od jakiegoś czasu jest łączony ze zdobywca Pucharu Europy z minionego sezonu. Choć Rodriguez drogo kosztował, to zdaje sobie sprawę, że nie czyni go to pewniakiem do miejsca w podstawowym składzie drużyny prowadzonej przez Carla Ancelottiego. "Po pierwsze, żeby się w nim znaleźć muszę mocno pracować. Prawie wszyscy inni zawodnicy są w klubie od kilku lat. Muszę ich szanować i wchodzić do drużyny krok po kroku, a kiedy dostanę szansę, to pokazać się z jak najlepszej strony. Jestem szczęśliwy, bo spełnił się mój sen" - mówił Kolumbijczyk. "Na szczęście wszystko idzie dobrze. Jestem bardzo podekscytowany i czekam na to, co przyniesie przyszłość. Chcę zdobywać kolejne tytułu dla 'Królewskich'. Odkąd dowiedziałem się, że chce mnie Real, robiłem wszystko, co w mojej mocy, by tutaj trafić. To wielki klub i dlatego musisz w nim grać na wysokim poziomie" - powiedział Rodriguez. Zobacz terminarz Primera Division