Real podchodził do wyjazdowego spotkania z Gironą z cieniem nadziei na postraszenie FC Barcelony w wyścigu po mistrzostwo Hiszpanii. Chociaż przewaga "Dumy Katalonii" jest spora, to jej chwiejna forma w ostatnich tygodniach dawała takie podstawy. Do tego potrzebny był jednak komplet punktów we wtorkowy wieczór. To "Królewskim" wybił z głowy Taty Castellanos, który zaliczył fenomenalne spotkanie i strzelił wszystkie cztery gole swojego zespołu. Argentyńczyk zrobił to równo 10 lat i dzień po podobnym wyczenie Roberta Lewandowskiego w półfinale Ligi Mistrzów. Katastrofa Realu, nikt ich tak nie rozbił od 10 lat. Wielki Castellanos Hiszpańskie media obarczają Edera Militao winą za klęskę Realu Madryt z Gironą Hiszpańskie media, szczególnie te bliżej związane z Realem, nie szczędziły krytyki zawodnikom Carlo Ancelottiego. Największe gromy spadły na Edera Militao, który szczególnie przy drugim golu Girony zachował się bardzo źle i łatwo pozwolił wygrać dogodną pozycję Castellanosowi. "Nieobecny, nie do poznania. Nic nie było dobre w jego wykonaniu przy drugim golu Castellanosa. Najpierw złamał linię spalonego, a następnie rozluźnił się i pozwolił rywalowi wygrać wyścig o piłkę. Nie popisał się też przy golu na 4:1. To był jeden z jego najgorszych meczów w barwach Realu" - punktuje Brazylijczyka "Marca". Messi pożegnał Barcelonę. Na lotnisku zwrócono uwagę na pewną rzecz Jedynym piłkarzem, który zdaniem Hiszpanów zasłużył na pozytywną notę był Vinicius Junior, który pod koniec pierwszej połowy zdobył gola kontaktowego, a w końcówce wypracował trafienie Lucasa Vazqueza. Co ciekawe, dziennikarze "Marki" mają po tym meczu pretensje również do... sędziów. Porównanie nawiązuje do filmu o tym samym tytule, który opowiada o historii hiszpańskich reporterów w objętą wojną Bośni i Hercegowinie w latach 90-tych. Szykuje się sensacyjny powrót z emerytury. Gwiazdy Hollywood namawiają legendę Katalońskie media odliczają przewagę Barcelony nad Realem Madryt Oczywiście zupełnie inaczej patrzą na to media bardziej sprzyjające "Dumie Katalonii". Kataloński "Sport" zwraca uwagę na prowokacyjną naturę Brazylijczyka i seryjne zbieranie przez niego żółtych kartek. "Vinicius Junior się nie uczy. Napastnik Realu jest równie dobrym piłkarzem, co prowokatorem. Jego koledzy z drużyny i inni piłkarze niezliczoną ilość razy doradzali mu już zmianę nastawienia. Ale Brazylijczyk nadal błądzi, że błądzi. Dziś przeciwko Gironie wrócił do swoich dawnych nawyków - czytamy. Katalończycy podają także statystykę, że Vinicius tylko w tym sezonie ma tyle samo żółtych kartek (9), co Karim Benzema w 14 sezonach w barwach "Królewskich". Mecze Ligi Mistrzów w USA?! Prezes UEFA: To możliwe Kolejnym potwierdzeniem dobrych humorów w stolicy Katalonii jest fakt, że dziennikarze tej gazety postanowili sprawdzić jaka była największa przewaga mistrza nad wicemistrzem w historii La Liga. Rekord dzierży Barcelona, która w sezonie 2012/2013 zdobyła 100 punktów i wyprzedziła Real o 15 "oczek". Jeśli piłkarze Xaviego w środę wygrają na wyjeździe z Rayo Vallecano, to po 31. kolejkach będą mieć 14 punktów przewagi nad odwiecznymi rywalami. Początek spotkania zaplanowano na 22:00, relację tekstową na żywo będzie można śledzić w Interii.