Im bliżej było początku lata 2022 roku, tym bardziej pewne było to, że liczni europejscy giganci piłkarscy rzucą się do walki o Erlinga Haalanda - zawodnik ten miał bowiem w swojej umowie z Borussią Dortmund klauzulę, w myśl której można go było wykupić za naprawdę niewygórowaną - jak na gracza o takich predyspozycjach - kwotę. Ostatecznie Norweg trafił do Manchesteru City za ok. 60 mln euro i można żartobliwie rzec, że do angielskiego futbolu wszedł razem z drzwiami - jak dotychczas zdobył on już 14 bramek i nie zapowiada się na to, aby jego bardzo dobra passa miała się szybko zakończyć. Ojciec Haalanda wbija kij w mrowisko. Jego syn opuści Manchester City za... 2,5 roku? Tę sielankę w błękitnej części Manchesteru naruszył jednak ostatnio Alf-Inge Haaland, ojciec piłkarza, sam niegdyś występujący w barwach "The Citizens". W wywiadzie z brytyjskim "The Times" przyznał on, że jego potomek już za około 2,5 roku może myśleć o opuszczeniu MC i poszukaniu sobie nowych wyzwań. "Mógłby zaliczyć 2,5 roku w Niemczech, 2,5 roku w Anglii, a potem w Hiszpanii, Włoszech i Francji, prawda?" - pytał retorycznie "Alfie", nieco szokując kibiców "Obywateli", zważywszy na to, że kontrakt Haalanda juniora jest ważny do 2027 roku. Alf-Inge przy okazji dodał - kontynuując niejako wątek z biograficznego filmu "The Big Decision" - że co prawda City było pierwszym wyborem 22-latka, ale tuż za mistrzami Anglii był Bayern Monachium, Real Madryt i PSG. Te wszystkie wypowiedzi przedstawiają dosyć ciekawy obraz sytuacji - zwłaszcza, gdy... porównamy je z doniesieniami płynącymi z Półwyspu Iberyjskiego. Real Madryt nie porzucił planu ściągnięcia Haalanda. Będzie dobra okazja na transfer Zdaniem dziennika "As" Real Madryt miał bowiem nie porzucić swoich planów dotyczących zakontraktowania Erlinga Haalanda - a bardzo dobra sposobność ku temu przydarzy się akurat latem 2024 roku. Wówczas to ma uaktywnić się klauzula w umowie Norwega z City sprawiająca, że futbolista będzie dostępny już za 180 mln euro. Wtedy "Królewscy" niechybnie powrócą ze swoją propozycją dla napastnika. Ten zaś będzie mieć już z pewnością zupełnie inne nastawienie, niż jeszcze kilka miesięcy temu - podobno superstrzelec odrzucił "opcję madrycką" z powodu braku chęci rywalizowania o miejsce w pierwszym składzie z Karimem Benzemą - a za dwa lata ta kwestia nie powinna mieć już większego znaczenia zważywszy na fakt, że 36-letni wówczas Francuz raczej będzie się szykować powoli do przejścia na piłkarską emeryturę. Czy Florentino Perez doczeka się więc swojego "galaktycznego wzmocnienia" - z pewnym opóźnieniem, ale jednak? Nie można wykluczyć. Ambitny Norweg z pewnością z przyjemnością podbiłby i Primera Division... Zobacz także: Kolejny Polak w Barcelonie? "Lewy" miał polecić klubowi kolegę z kadry!