Raphinha latem 2022 roku był częścią wielkiej transferowej ofensywy FC Barcelona, podczas której do klubu trafili również m.in. Robert Lewandowski, Jules Kounde czy nieobecni już w "Blaugranie" Franck Kessie oraz Hector Bellerin. Na razie zapowiada się przy tym na to, że Brazylijczyk niebawem pójdzie w ślady dwóch ostatnich dżentelmenów i zmieni otoczenie. Reprezentant "Canarinhos" bowiem jak dotychczas zawodził pokładane w nim nadzieje - z gracza niegdyś będącego siłą napędową Leeds United stał się on futbolistą, który bardzo często zalicza bezbarwne występy - i najwidoczniej w "Dumie Katalonii" kończy się już co do niego cierpliwość. Lewandowski przed golem poprosił kolegów o jedno. Ujawniono zaskakujące fakty FC Barcelona nie chce już Raphinhi. Wielka obniżka dla gigantów Według portalu footballtransfers.com "Barca" wyceniła Raphinhę na konkretną kwotę - dokładnie 70 mln euro - i będzie jeszcze w styczniu szukać szansy na sprzedanie skrzydłowego. W gronie potencjalnych nowych pracodawców piłkarza znalazły się drużyny saudyjskie, ale również i ekipy z Anglii, takie jak Newcastle United, Manchester United, Arsenal czy Chelsea. Jest jednak co najmniej jeden problem - sam zawodnik ma być mocno oporny co do kwestii odejścia, a jego kontrakt w teorii obowiązuje aż do 2027 roku. Co więcej, obecna za niego jest promocyjna (wcześniejsze 100 mln zdecydowanie odrzuciło "Kanonierów" i "Sroki"), natomiast nawet mimo tego w FCB zakładają, że jakikolwiek ruch w sprawie będzie możliwy mimo wszystko dopiero latem. Raphinha uruchomi reakcję łańcuchową? Robert Lewandowski musi się przyglądać Gdyby jednak sprawy przyspieszyły i Raphinha został sprzedany już w zimowym okienku transferowym, to byłaby to zapewne istotna informacja chociażby dla... Roberta Lewandowskiego. Po pierwsze oczywiście dlatego, że straciłby kompana z ataku, po drugie... cała akcja zwiększyła by szansę na to, że w "Barcy" zjawiłby się jego następca i konkurent. Mowa tu o młodym Vitorze Roque, którego transfer po Nowym Roku był jak dotychczas blokowany przez trudną sytuację finansową "Blaugrany". W klubie niby prysły nadzieję związane z tym, że wzmocnienia będzie można dokonać przed latem, ale miliony za Raphinhę oraz zwolnione miejsce na liście płac mogłyby tu jeszcze namieszać... Lewandowski w Polsce, a tu nagle taki cios. Polak już skreślany, druzgocące wieści Primera Division. Rayo kolejnym rywalem Barcelony FC Barcelona tymczasem powoli zbliża się do kolejnego wyzwania - 25 listopada, po zakończeniu przerwy reprezentacyjnej, zagra w Madrycie z Rayo Vallecano. Jeśli "Duma Katalonii" chce marzyć jeszcze o kolejnym mistrzostwie i prześcignięciu Girony oraz Realu Madryt, to z całą pewnością nie może się tu potknąć.