Niespełna rok temu Griezmann był już witany z otwartymi rękoma w barcelońskiej drużynie. Kończył się jego kontrakt z Atletico Madryt i wszystko wskazywało na to, że przejdzie do Barcy. Pozytywnie na temat transferu wypowiedzieli się wtedy Lionel Messi i Luis Suárez, ale wszystko uległo zmianie, kiedy w filmie wideo, którego producentem była firma Gerarda Pique, na kilka dni przed rozpoczęciem mundialu w Rosji, Francuz ogłosił, że pozostanie w klubie ze stolicy Hiszpanii. Jednak porozumienie z Atletico i klauzula wynosząca 200 milionów euro do 30 czerwca tego roku i 120 milionów od 1 lipca, znów zbliżyły piłkarza do Barcelony. Przypomnijmy, że ekipę Atletico opuścili ostatnio również: jego przyjaciel Godín, obrońcy Juanfran, Lucas Hernandez i Filipe Luis oraz pomocnik Rodri. Decyzja Griezmanna była jasna od dawna, kiedy w każdym wywiadzie podkreślał, że kiedy mógł, naśladował sposób gry napastników azulgrana, albo kiedy porównywał Lionela Messiego do LeBrona Jamesa, mówiąc: "Messi jest dla futbolu tym, czym LeBron dla koszykówki". Jednak Griezmann zdaje sobie sprawę, że klimat w barcelońskiej drużynie nie jest taki, jak przed rokiem. Messi i Suarez byli wstrząśnięci jego decyzją o pozostaniu w Atletico Madryt. Kiedy Argentyńczyk wystąpił z Pique na konferencji prasowej, w miasteczku sportowym Barcy w San Joan Despi, dzień przed rozgrywanym z Walencją finałem Pucharu Króla, obaj powiedzieli, że temat Griezmanna zależy nie od nich, tylko od kierujących klubem. Była to całkiem inna wypowiedź od tej, kiedy w 2018 roku Messi publicznie go niemal witał. Dlatego w drużynie Urugwaju nigdy temat przejścia Griezmanna nie został poruszony. Dwaj najbardziej wpływowi piłkarze reprezentacji mają na temat transferu odmienne zdania. Chodzi o krytykę Godina, kapitana “celeste" (niebieskich), ojca chrzestnego córki Francuza (aż do tego stopnia są bliskie relacje w Atletico Madryt Diego Simeone). Tymczasem Suarez nie odniósł się do owego zeszłorocznego "nie" Francuza. Inteligentna odpowiedź Griezmanna brzmi: “Nie ma niczego, czego nie będzie można rozwiązać na boisku podczas gry". I tak wracamy do tematu dotyczącego systemu, jakiego w przyszłym sezonie powinien użyć trener Barcy Ernesto Valverde. Gdzie najbardziej nadawałby się Griezmann? Podobnie jak Messi na początku kariery piłkarskiej grał na skrzydle i marzył, by przejśc do środka boiska. Wielokrotnie mówił o tym, że niekoniecznie czuje się dobrze, grając na skrzydle. Jednak miejsce na środku wyraźnie jest zarezerwowane dla Messiego. Chyba, że Valverde postawi na 4-3-2-1, z Argentyńczykiem blisko jego linii, z tyłu za Suarezem. Bardziej ofensywny system, powrót do porzuconego wcześniej 4-3-3, zmusiłby Griezmanna do gry na skrzydle, co byłoby dla niego niewygodne. Lecz Francuz nie jest jedynym środkowym napastnikiem w ekipie, tylko drugim atakującym, kimś, kto jest w stanie przełamać linie lub z tylnej pozycji kończyć zagrywkę i trafiać do bramki. Dlatego w swojej reprezentacji dobrze spisał się, grając na Mbappé czy Giroud albo z Diego Costą w Atletico. W Barcelonie powinien być zatem dobrym uzupełnieniem dla Suareza. Inna perspektywa się otworzy, jeżeli do Barcelony wróci Neymar. Jeśli tak się stanie, aktualny piłkarz PSG mógłby powrócić na lewe skrzydło i aby zmieścić czterech napastników w pierwszej drużynie, najbardziej logiczną konfiguracją wydaje się 4-2-3-1, z Messim bardziej uwolnionym na prawej stronie, Griezmannem w środku za Suarezem i z Neymarem po lewej. Jest oczywiste, że taki schemat wymagałby solidnej II linii w defensywie, z dużą łatwością do odzyskiwania piłki, z Sergio Busquetsem na środku, który musiałby odzyskać umiejętności stracone w minionym sezonie i z wątpliwościami - czy znów towarzyszyć mu będą Ivan Rakitić i Arthur albo Holender Frenkie De Jong, nowy nabytek Barcelony. Schemat ten budzi wątpliwości, jak powinien grać lewy obrońca Jordi Alba, w ostatnich sezonach najważniejszy pomocnik Messiego. Wszystkie te hipotezy dotyczą Barcelony, która buduje jedną z najdroższych drużyn w historii. Czy tym razem Valverde będzie potrafił to wykorzystać? Sergio Levinsky