Leo Messi zgolił brodę na finał i już bez niej sfotografował się z trofeum. Obok niego stanął uśmiechnięty Iker Muniain, kapitan Athletic Bilbao - piłkarz, któremu wielką karierę storpedowały kontuzje. Obaj mają dość powodów, by wierzyć w zwycięstwo. W finale w Sewilli mierzą się dwie najbardziej utytułowane drużyny w historii rozgrywek. Barcelona zdobyła Puchar Króla 30 razy, Athletic 23. Puchar Króla. Drugi finał Athletic Zaledwie dwa tygodnie temu odbył się finał Copa del Rey 2020. Przełożone z zeszłego roku pierwsze baskijskie starcie na tym poziomie między Athletic i Realem Sociedad San Sebastian. Wygrał zespół mniej utytułowany zdobywając bramkę z karnego w 63. minucie. Dla Muniaina i jego kolegów to był cios bardzo bolesny. Nie wyobrażają sobie, żeby dziś w tym samym miejscu mogli stracić także drugą szansę. Przegrać dwa finały Pucharu w dwa tygodnie? A jednak jest to możliwe. Dziś czeka Barsków trudniejsze wyzwanie. Barcelona jest wygłodniała trofeum. Tydzień temu przegrała el Clasico w lidze z Realem Madryt i choć wciąż walczy o mistrzostwo kraju, nie zależy wyłącznie od siebie. Finisz ligowy zapowiada się frapująco, bo między liderem z Atletico, a trzecią Barcą są zaledwie dwa punkty różnicy. Faworytem jest jednak Real - półfinalista Champions League. Drużyna Ronalda Koemana z Ligi Mistrzów odpadła już w 1/8 finału. Dzisiejszy finał Pucharu Króla to dla Katalończyków najbardziej realna szansa na trofeum. Ostatnie zdobyli w sezonie 2018-2019. Potem nastał czas posuchy, kłopotów finansowych, konfliktów wewnętrznych i rewolucji w drużynie. Po drodze Barca poniosła najwyższą porażkę w historii swoich występów w europejskich pucharach (2-8 z Bayernem w poprzedniej edycji LM). Oddała tytuł mistrzowski Realowi. Działo się na Camp Nou wiele złego, co zakończyło się dymisją prezesa. Josep Maria Bartomeu odszedł w niesławie. Niedawno zastąpił go Joan Laporta, który ma przywrócić porządek w klubie. Drużyna podnoszona z kolan i przebudowywana przez Ronalda Koemana budzi nadzieję, ale też przegrała w tym sezonie wszystkie kluczowe mecze. Dzisiejszego finału przegrać nie może. A przecież 17 stycznia w finale Superpucharu Hiszpanii przegrała z Athletic 2-3 po dogrywce. Dwa razy obejmowała prowadzenie po golach Antoine’a Griezmanna i dwa razy je oddała. Dziś Barca jest na musiku. Koemam był wściekły, gdy zapytano go, czy w razie porażki z Athletic uzna swoją misję na Camp Nou za zakończoną. Oczywiście będzie jeszcze walczył w lidze, ale tytuł mistrza Hiszpanii to wyzwanie trudniejsze. A potem? Czy zasłużył na pracę w kolejnym sezonie? Puchar Króla. Seria dramatów Barcelony Bramkarz Marc-Andre ter Stegen to ostatnio jeden z bohaterów Barcelony. - To wszystko przez co przeszliśmy w tej edycji Copa del Rey zasługuje na dobre zakończenie - mówi. W 1/16 finału Katalończycy musieli grać dogrywkę z rywalem z III ligi. UE Cornella broniła się do 92. minuty i gola Ousmane’a Dembele. W 1/8 finału Katalończycy mierzyli się z Rayo Vallecano i przegrywali 0-1 od 63. minuty. Bramki Messiego i Frankie de Jonga pozwoliły im awansować. Dramaturgia narastała. W ćwierćfinale z Granadą Barcelona przegrywała 0-2 do 88. minuty. Gole Griezmanna i Jordiego Alby dały dogrywkę, a potem zwycięstwo 5-3. W półfinale drużyna Koemana przegrała pierwszy mecz z Sevillą 0-2. W rewanżu do dogrywki doprowadził Gerard Pique w czwartej minucie czasu doliczonego! I tym razem Barcelona finiszowała skutecznie. W ćwierćfinale i półfinale także Athletic grało dogrywki, a w tym pierwszym przypadku w rywalizacji z Betisem rozstrzygnęły karne. Trudno więc powiedzieć, że w drodze do finału tylko Barcelona przeżywała dramaty. Dla świeżo ogolonego Messiego dzisiejsze starcie z Athletic to być może okazja do zdobycia ostatniego trofeum z katalońskim klubem. Wywalczył ich aż 34 - to rekord Barcelony. Rekordów pobił wiele: ma najwięcej goli i najwięcej rozegranych meczów. Jeśli po zakończeniu sezonu ogłosi, że opuszcza Camp Nou, ten dzisiejszy finał z Athletic będzie uznawany za jego pożegnanie. Pierwszym finałem Pucharu Króla, w którym wystąpił Messi było starcie z Athletic Bilbao w 2009 roku. Z tym samym rywalem w finale Copa del Rey grał jeszcze potem w latach 2012 i 2015. Barca zawsze wygrywała, a Argentyńczyk zdobywał cudowne bramki. Aż cztery w trzech meczach. W 2015 roku dostał piłkę tuż za linią środkową i po ograniu czterech Basków pokonał ich bramkarza. Było 1-0. Ten gol uchodzi za jeden z najpiękniejszych w kolekcji kandydata na gracza wszech czasów. Czy 33-letni Messi zepnie zwycięską klamrą 17 sezonów spędzonych w pierwszej drużynie Barcelony? Zdobył dla niej we wszystkich rozgrywkach 663 gole. Gdyby strzelił dziś, byłaby to niezwykła pointa tej historii. Transmisja finału o 21.30 w TVP1. Dariusz Wołowski