Primera Division - sprawdź terminarz, wyniki, strzelców oraz tabelę! Przed startem sezonu nikt nie zakładał scenariusza, w którym któregoś z dwójki gigantów, na tym etapie sezonu, nie było w walce o mistrzowski tytuł. Co więcej, bukmacherzy stawiali, że jeśli któryś z zespołów zdystansuje resztę stawki, to będzie to Real Madryt. "Królewscy" znakomicie weszli w sezon, wygrywając Superpuchar Europy i demolując Barcelonę w Superpucharze Hiszpanii. Madrycka drużyna chyba zatraciła czujność i uznała, że mistrzowski tytuł sam się obroni. Real zaliczył kilka kompromitujących wpadek, przegrywając m.in. z Betisem Sevilla czy Gironą, a remisując chociażby z UD Levante. Bezradność "Królewskich" gołym okiem widoczna była w okresie przedświątecznym, kiedy, jak żartują internauci, Barcelona przyjechała i urządziła sobie trening strzelecki na Estadio Santiago Bernabeu, wygrywając 3-0. "Duma Katalonii" wystartowała znakomicie. Wygrała 11 z 12 meczów, dzieląc się punktami jedynie z Atletico. Potem zanotowała dwa remisy z rzędu, ale oba mecze mogła wygrać, gdyby nie skandaliczne sędziowskie pomyłki. Błyskawicznie wróciła jednak na zwycięską ścieżkę i wygrała trzy mecze z rzędu. Kadra Katalończyków jest jednak dość wąska. Gigant z Camp Nou może pomarzyć o takich rezerwowych, jakimi dysponuje Real Madryt. Zimą zespół ma się wzmocnić, ale konkretnych ruchów na razie nie ma. Trener Ernesto Valverde robi więc co może i rotuje składem. W pucharowym meczu z Celtą Vigo Lionela Messiego zastąpił... Jose Arnaiz. 21-letni napastnik, który jest jednym z najbardziej wyróżniających się zawodników z drużyny rezerw, odwdzięczył się golem, ale Barcelona tylko zremisowała w Vigo. Przy ligowych rywalizacjach szkoleniowiec z Kraju Basków nie jest już tak skłonny rotować składem. Nie brakuje pozycji, na których rotacja jest wręcz wykluczona - przykładem jest środkowa obrona, w której, wobec kontuzji Samuela Umtitiego, do łask kibiców wrócił Thomas Vermaelen. Taki stan rzeczy gwarantuje, że pomimo dużej przewagi (9 punktów nad drugim Atletico, 11 nad trzecią Valencią oraz 14 nad czwartym Realem) Barcelona będzie grała w najsilniejszym zestawieniu. Nie będzie więc szans na zlekceważenie rywala. Niedzielnego przeciwnika bardzo łatwo byłoby zlekceważyć. Beniaminek z Walencji, UD Levante - wygrało zaledwie trzy z 17 spotkań w tym sezonie. Na wyjeździe wygląda to jeszcze gorzej, bo z siedmiu meczów zespół z Lewantu wygrał jeden - z ostatnim w tabeli UD Las Palmas. Dużo cięższe zadania czekają peleton, który ściga Katalończyków. Atletico podejmie Getafe, Valencia zmierzy się z Gironą, a Real zagra z Celtą Vigo. Getafe po powrocie do elity radzi sobie bardzo dobrze. W 17 meczach uzbierało 23 punkty i zajmuje ósme miejsce w tabeli. Na szczęście dla zespołu Diego Simeone mecz odbędzie na Estadio Wanda Metropolitano, a rywale wygrali zaledwie jeden z ośmiu wyjazdowych potyczek w tym sezonie. Katalończycy z Girony, którzy będą rywalami "Nietoperzy", to jedna z największych rewelacji sezonu, która urwała punkty Realowi i Atletico. Braki w umiejętnościach piłkarskich nadrabiają wielkim zaangażowaniem na boisku. Celta Vigo nie gra już tak dobrze, jak w poprzednim sezonie (dotarła do półfinału Ligi Europejskiej), ale wciąż potrafi sprawić kłopoty największym. Jest jednym z trzech zespołów, który nie dał się pokonać Barcelonie. Jeśli Katalończycy zainkasują trzy punkty, a najwięksi rywale - Atletico i Valencia znów się potkną, praktycznie będzie można odtrąbić zakończenie rozgrywek i rozpocząć przygotowania do fety mistrzowskiej na Camp Nou. Kamil Kania 18. kolejka Primera Division - mecze czołówki: sobota: 13:00, Atletico Madryt - Getafe CF 16:15, Valencia CF - Girona FC niedziela: 16:15, FC Barcelona - UD Levante 20:45, Celta Vigo - Real Madryt