Sevilla nie wygrała na Camp Nou od 2002 roku i bardzo chciała przerwać tę złą passę. Wyszła bardzo ofensywnie usposobiona. W ekipie ze stolicy Andaluzji akcje napędzał Lucas Ocampos. Już w 11. minucie znalazł się w polu karnym i dobrze dograł do Luuka de Jonga. Holender uderzał z pierwszej piłki, ale dobrze interweniował Marc-Andre ter Stegen. Kwadrans później, znowu z prawej strony, wrzucał Argentyńczyk grający w Sevilli. Akcję po raz kolejny zamykał de Jong. Tym razem strzelał głową, ale skutek był jeszcze gorszy niż wcześniej, bo piłka zmierzała obok bramki. Od 27. do 35. minuty przez Camp Nou przeszedł huragan. Podopieczni Julena Lopeteguiego zapomnieli o obronie. Wykorzystała to Barcelona, która w osiem minut zdobyła trzy gole. Zaczęło się od efektownego trafienia Luisa Suareza. Nelson Semedo dośrodkował z lewej strony, a niepilnowany Urugwajczyk popisał się piękną przewrotką. Drugą bramkę zdobył Arturo Vidal, który przeciął podanie od Arthura, zmieniając tor lotu piłki. Powtórki pokazały, że Chilijczyk był na minimalnym spalonym, ale nie widział tego sędzia i uznał gola. Tę znakomitą serię zakończył Ousmane Dembele, który w polu karnym zwiódł Diego Carlosa i strzałem w długi róg pokonał Tomasza Vaclika. W końcówce pierwszej połowy Sevilla dążyła co najmniej do zdobycia jednej bramki, ale nie potrafiła już stworzyć sobie tak znakomitych sytuacji, jak na początku. W efekcie piłkarze ze stolicy Andaluzji na przerwę schodzili z bagażem trzech bramek. Początek drugiej części gry też należał do Sevilli. Szybko mogli zdobyć bramkę, po tym jak piłkę przed swoim polem karnym stracił Arthur i ponownie dobrą okazję miał Luuk de Jong. Holender nie miał jednak swojego dnia i znowu nie zdobył bramki. Tym razem był bardzo blisko, bo trafił w słupek. Później obie drużyny wymieniały ciosy. Żadna z ekip nie potrafiła jednak dojść do dobrej sytuacji. Dopiero po godzinie gry indywidualną akcję przeprowadził Leo Messi. Jego koledzy byli już tak pewni zwycięstwa, że robili wszystko, aby Argentyńczyk strzelił pierwszego gola w tym sezonie. To mu się jednak nie udało. Jego uderzenie obronił Vaclik. Kilka minut później Dembele zmarnował świetną okazję. Po koronkowo rozegranej akcji stanął sam na sam z bramkarzem, ale strzelił wysoko w trybuny. Barcelona jednak nie odpuszczała i szukała kolejnych szans. Po jednej z akcji, Ocampos dotknął piłki ręką pod swoim polem karnym i arbiter odgwizdał rzut wolny. W takiej sytuacji do piłki mógł podejść tylko Messi. Wcześniej dwukrotnie strzelał ze stałego fragmentu, ale robił to niecelnie. Teraz się poprawił. Nie dość, że piłka leciała w światło bramki, to jeszcze na tyle precyzyjnie, że bramkarz nie miał żadnych szans. Kapitan Barcelony na początku sezonu zmagał się z urazem. Bez niego, "Duma Katalonii" nie radziła sobie najlepiej. Teraz mogą być spokojny, bo Argentyńczyk na dobre powrócił i od razu strzelił bramkę. Był to jego trzeci ligowy występ w tym sezonie i pierwsze trafienie. Messi poprowadził Barcelonę do zwycięstwa, ale "Duma Katalonii" mecz kończyła w dziewiątkę. Z boiska za protesty wylecieli Ousmane Dembele i Ronald Araujo. Sevilla miała już jednak za mało czasu, żeby skorzystać z tej przewagi i wynik się już nie zmienił. Po tym zwycięstwie drużyna Ernesto Valverde awansowała na pozycję wicelidera Primera Division. MP 8. kolejka Primera Division: FC Barcelona - Sevilla FC 4-0 (3-0) Bramki: 1-0 Suarez (27.), 2-0 Vidal (32.), 3-0 Dembele (35.), 4-0 Messi (78.). Wyniki, terminarz i tabela Primera Division