Kilka dni temu Emili Rousaud, a także drugi z czterech wiceprezesów Enrique Tombas zrezygnowali z pracy. O swojej decyzji poinformowali w liście do kibiców, opublikowanym w piątek w hiszpańskich mediach. Dołączyli wówczas do nich dyrektorzy Silvio Elias, Josep Pont, Jordi Calsamiglia i Maria Texidor. Skrytykowali oni obecnego prezesa Barcelony Josepa Marię Bartomeu, który ich zdaniem nie jest gwarantem bezpieczeństwa finansowo-instytucjonalnego klubu, zwłaszcza w dobie pandemii koronawirusa. Zarzewiem konfliktu była również sprawa zatrudnienia firmy I3 Ventures, która miała monitorować jak w mediach przedstawiany jest wizerunek klubu, a według hiszpańskiej prasy głównie skupiała się na atakowaniu przeciwników Bartomeu w tym, między innymi, Lionela Messiego. Rousaud wypowiedział się także w mediach sugerując, że w strukturach Barcelony mogło dochodzić do przekrętów. We wtorek kataloński klub zapowiedział, że podejmie kroki prawne w obliczu "poważnych i bezzasadnych zarzutów" wysuniętych przez Rousauda w mediach, które - jak podkreślono - "poważnie szkodzą wizerunkowi instytucji". Rousaud odpowiedział na komunikat klubu, twierdząc, że "istnienie korupcji w klubie jest oczywiste i wykazano już, że umowy między powiązanymi spółkami zostały rozłożone na części w celu uniknięcia kontroli". Dodał także, że jego twierdzenia są "absolutnie prawdziwe i możliwe do udowodnienia". Były wiceprezydent zapowiedział również obronę swoich interesów, gdyż jego zdaniem zapowiedziany przez klub pozew ma za zadanie jedynie naruszyć jego dobre imię, może prowadzić do zniesławienia i być aktem fałszywego zawiadomienia o przestępstwie. TBObecna tabela Primera Division - sprawdź