- Gwarantujemy bezpieczeństwo i spokojny dojazd do stadionu piłkarzy, sędziów i kibiców - zapewnia w wydanym komunikacie Mossos d’Esquadra, katalońska policja. Z powodów bezpieczeństwa dwaj najwięksi rywale hiszpańskiej tabeli wyjątkowo zostali zakwaterowani w tym samym hotelu - Reina Sofia (Królowa Zofia), Barca spędziła w nim noc, Real dojechał w południe. Po nadzwyczajnych naradach, jakie odbywały się wczoraj, siły porządkowe zdecydowały, że tym razem, również wyjątkowo, zawodnicy obu drużyn razem pojadą na stadion. O 18.00 oba autokary wyruszą spod hotelu i bramą numer siedem wjadą na Camp Nou. Aby nie było niespodzianek, od rana Reina Sofia otoczona jest policją, a niespełna półkilometrowy odcinek, jaki dzieli ją od stadionu, został obstawiony metalowymi zaporami. Ponad sto policyjnych furgonetek broni bezpieczeństwa Camp Nou. W południe - osiem godzin przed rozpoczęciem meczu - otwarto na stadionie centrum prasowe. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że przez zaplanowane przez Tsunami protesty wokół Camp Nou dziennikarze nie dotrą na czas. El Clasico ma śledzić na żywo prawie 800 dziennikarzy. Mecz będzie oglądany w 183 krajach, a przed telewizorami zasiądzie 650 milionów kibiców obu drużyn. I wszyscy oni będą tym razem podziwiać nie tylko grę piłkarzy, ale też śledzić akcję, jaką przygotowało Demokratyczne Tsunami. Wiadomo, że o 16.00 cztery drogi dojazdowe do stadionu będą blokowane przez protestujących. Na apel TD wysłany jak zwykle za pośrednictwem aplikacji odpowiedziało 32 tysiące osób. - Wszyscy będziecie mogli obejrzeć mecz - zapewniono w komunikacie Tsunami.