Wszystko przez zamieszki, do jakich dochodzi w stolicy Katalonii w wyniku starć zwolenników niepodległości tej prowincji z policją. Demonstranci protestują przeciw wyrokom więzienia dla działania osób skazanych przez Sąd Najwyższy w związku z ich działaniami w 2017 roku. Referendum w sprawie niepodległości Katalonii, rozpisane przez regionalny rząd, odbyło się 1 października 2017 roku. Wzięło w nim udział 43 procent uprawnionych, 90 procent z nich głosowało za niepodległością. Hiszpański rząd uważał referendum za nielegalne i nie uznał jego wyników. Rząd Katalonii został rozwiązany, a jego członkowie aresztowani. Mecz Barcelony z Realem zaplanowany jest 26 października na godzinę 13.00. Wtedy jednak w stolicy Katalonii zapowiadane są kolejne demonstracje. Tak więc pierwotnie myślano, żeby przenieść to spotkanie do Madrytu. Oba kluby nie były jednak przekonane do tego pomysłu. Teraz pojawił się pomysł, aby zagrać w innym terminie. W tym kontekście padły dwie daty. Najpierw 18 grudnia, ale to jest środa i Javier Tebas, przewodniczący La Liga, był temu przeciwny, a potem 7 grudnia. W tym drugim przypadku to jest sobota, ale po pierwsze ten termin dezorganizowałby 16. kolejkę Primera Division (pojedynki Barcelona - Mallorca i Real - Espanyol odbyłyby się już 4 grudnia), a po drugie, kilka dni potem "Królewscy" i "Duma Katalonii" grają ostatnie mecze grupowe w Lidze Mistrzów, w dodatku na wyjeździe. Barcelona 10 grudnia z Interem Mediolan, a Real dzień później z FC Brugge. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Primera Division Pawo