Drużyna z Madrytu ma spore pretensje do arbitra głównego Alejandro Hernandeza oraz sędziów VAR za to, że w pierwszej połowie nie zauważyli fauli w polu karnym Barcelony, gdy dwukrotnie poszkodowany został Raphael Varane. Francuski obrońca także był wyraźnie poirytowany tym, że arbiter na wiele pozwalał defensorom Barcelony. Oficjalna strona Realu nie kryje żalu. "W 17. minucie podczas rzutu rożnego Varane został kopnięty przez Lengleta, co zakończyło się szramą na prawym udzie, czego nie dostrzegł ani sędzia, ani VAR" - piszą "Królewscy". W sieci szybko pojawiło się też zdjęcie z szatni Realu, na którym Varane pokazuje ślad po korkach Lengleta. To jednak nie jedyne pretensje klubu ze stolicy Hiszpanii. "Dwie minuty później, przy kolejnym kornerze, Rakitić ciągnął Varane'a za koszulkę, powodując jego upadek w polu karnym. Ale znowu ani sędzia, ani VAR nie zdecydowali się na podyktowanie maksymalnej kary" - żali się Real. Kwadrans przed końcem sędziowie podjęli kolejną niekorzystną dla Realu kontrowersyjną decyzję. Gol Garetha Bale'a został nieuznany po tym, jak sędzia dopatrzył się spalonego Ferlanda Mendy'ego, który podawał do Walijczyka. Sytuacja była jednak niejednoznaczna i nawet przy oglądaniu powtórek trudno stwierdzić, czy to piłkarz Realu, czy Gerard Pique był w momencie podania bliżej bramki Barcelony.