Podbudowana wysokimi zwycięstwami nad Valencią i Napoli, z niemal kompletnym składem, co nie przydarzyło jej się chyba od początku sezonu - tak przystępowała do spotkania z Athletikiem "Duma Katalonii". W jej szeregach, nie licząc kontuzjowanego przez większość sezonu Ansu Fatiego, brakowało jedynie zawieszonego za żółte kartki Jordiego Alby. Po pauzie za "czerwień" do składu wrócił za to Dani Alves, co sprawiło, że Sergino Dest został przesunięty na lewą stronę defensywy. Na ławce po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawili się Memphis Depay i Clement Lenglet. Obok nich znaleźli się też Osumane Dembele, Eric Garcia, Nico Gonzalez, Martin Braithwaite, czy Luuk do Jong, co oznaczało, że Xavi Hernandez wreszcie miał duży komfort wyboru przy ustalaniu składu. Niespodziewanie zdecydował, że mecz na ławce rozpocznie również Frenkie de Jong, a środek pomocy tworzyć będą Sergio Busquets, Pedri oraz Gavi. Dla obu drużyn był to mecz istotny z dwóch powodów - poza naturalną ligową rywalizacją. Barcelona chciała zrewanżować się ekipie z Bilbao za porażkę w 1/8 finału Pucharu Króla (2-3 po dogrywce). Oba zespoły - z Katalonii i Kraju Basków - łączą zaś mocne nastroje antymadryckie. FC Barcelona - Athletic Club. "Stop War" przed meczem Tuż przed rozpoczęciem meczu piłkarze obu drużyn dali wyraz sprzeciwu wobec ataku rosyjskich wojsk na Ukrainę. Piłkarze razem stanęli przy banerze o treści "Stop War". W takich chwilach każdy uświadamia sobie, że są na świecie sprawy ważne i ważniejsze. A piłka nożna jest tylko - jak mawiał papież Jan Paweł II - rzeczą najważniejszą spośród nieważnych. Pierre-Emerick Aubameyang z kolejnym golem Barcelona od początku miała znaczną przewagę - przez pierwszy kwadrans Athletic właściwie ani razu nie zagościł na jej połowie. Sama doskonałą sytuację wykreowała sobie w 17. minucie gry. Wówczas Pedri kapitalnym prostopadłym podaniem otworzył Ferranowi Torresowi "korytarz" w pole karne, a chwilę później piłka trafiła do Gaviego. Ten był niepilnowany w "szesnastce", ale w dobrej sytuacji uderzył ponad bramką. Niedługo później po kombinacyjnej akcji Pierre-Emericka Aubameyanga z Ferranem Torresem szansę miał ten drugi, lecz także nie zdołał skierować piłkę do bramki. Prowadzenie "Dumie Katalonii" udało się objąć dobre 20 minut później - po jednym z rzutów rożnych, wykonywanych przez Daniego Alvesa. Po jego wrzutce mocny strzał głową oddał Gerard Pique, trafiając w poprzeczkę. Na to tylko czekał Aubameyang, akrobatycznie dobijając piłkę do bramki. Gabończyk notuje znakomite wejście do nowej drużyny - była to już jego piąta bramka w trakcie trzech ostatnich spotkań. Wejście smoka Ousmane'a Dembele Doskonałą okazję do podwyższenia prowadzenia Barca miała w 63. minucie, gdy Ferran Torres przejął piłkę przed polem karnym rywala po niepewnej interwencji obrońcy. Ruszył sam na bramkę Unaiego Simona, lecz baskijski golkiper poradził sobie z jego uderzeniem. Chwilę później Torres opuścił boisko razem z Gavim, a na placu gry pojawili się Ousmane Dembele i Frankie de Jong. To właśnie ta dwójka przeprowadziła akcję, która dała Barcelonie drugiego gola. Po ładnym rozegraniu Daniego Alvesa z Sergio Busquetsem Barca minęła pressing rywala, a Pedri przytomnie zobaczył w środku pola Frenkiego de Jonga. Ten zauważył otwartą całą lewą flankę, po której śmigał Dembele. Francuz przyjął podanie, wpadł w pole karne i - wydawało się - będzie szukał zejścia do środka. Zamiast tego zrobił zwód na lewą nogę i z ostrego kąta huknął pod poprzeczkę przy bliższym słupku! Piątek, Zieliński, Szczęsny - zobacz, jak grali w Serie A Dembele - nie tylko dzięki bramce - zaliczył znakomite wejście na ostatnich blisko 25 minut spotkania. Wkrótce do bramki "dorzucił" jeszcze dwie asysty. A jeszcze nie tak dawno wydawało się, że skonfliktowany z zarządem skrzydłowy więcej w barwach Barcelony nie zagra... W końcówce meczu Barca - grająca już na zupełnym luzie - dobiła rywala dwoma trafieniami. Najpierw po kombinacyjnej akcji na lewej stronie piłka została przeniesiona na prawo - do Dembele. Ten dośrodkował na głowę innego zmiennika, Luuka de Jonga i Holender w 90. minucie podwyższył na 3-0. Chwilę później Dembele do bramki dołożył drugą asystę. Tym razem jego dośrodkowanie wykończył inny holenderski napastnik, który wszedł na boisko z ławki rezerwowych - Memphis Depay. 4-0 na Camp Nou! Dzięki wygranej Barcelona awansowała na czwarte miejsce w La Liga, dające prawo gry w kolejnym sezonie w Lidze Mistrzów. Zespół z Katalonii ma jeszcze w zapasie zaległy mecz i jeśli go wygra, wyprzedzi trzeci w tabeli Betis. Athletic zaś zajmuje ósme miejsce w ligowej tabeli. Z Camp Nou Wojciech Górski, Barcelona FC Barcelona - Athletic Club 4-0 (1-0) Bramki: 1-0 Aubameyang (37.), 2-0 Dembele (73.), 3-0 L. de Jong (90.), 4-0 Depay (90+3.). FC Barcelona: ter Stegen - Dani Alves, Pique, Araujo, Dest - Busquets (87. Nico), Pedri, Gavi (66. F. de Jong) - Traore (82. Depay), Aubameyang (87 L. de Jong), Ferran Torres (66. Dembele). Athletic Club: Unai Simon - I. Lekue, Vivian, Yeray (46. Martinez), Balenziaga - Zarraga (66. N. Williams), Vencedor, Vesga (66. D. Garcia), Serrano - Raul Garcia (46. Sancet), Villalibre (77. I. Williams).