Wszyscy fani Barcelony wstrzymali oddech, gdy podczas niedzielnego meczu z Villarrealem (wygranego 5:1) Marc-Andre Ter Stegen po wyskoku do piłki źle wylądował i upadł na murawę trzymając się za prawe kolano. Wszyscy wiedzieli że sprawa jest poważna. Niepokój było widać także w pokazanej przez realizatora transmisji telewizyjnej loży z prezesem klubu Joanem Laportą i dyrektorem sportowym Deco. Niestety w poniedziałek potwierdzono oficjalnie najgorszy scenariusz, o którym informowały już wcześniej hiszpańskie media. "Duma Katalonii" wydała komunikat, w którym poinformowała, że Niemiec zerwał ścięgno rzepki i wymaga operacji. "Bramkarz Barcelony musiał opuścić boisko na Estadio de la Ceramica pod koniec pierwszej połowy. Do urazu doszło, gdy wylądował niezgrabnie po złapaniu dośrodkowania Villarrealu. Niemiecki zawodnik wyraźnie odczuwał ból i szybko został zastąpiony przez Inakiego Penę" - przypomniano. FC Barcelona do Ter Stegena: "Bądź silny, kapitanie" To właśnie Pena został teraz "jedynką" między słupkami "Blaugrany". Być może tylko tymczasowo, czas pokaże, jakie decyzje podejmie zarząd i dyrekcja sportowa. Ter Stegen ma wrócić do zdrowia za siedem-osiem miesięcy. Jeśli zdąży na kwiecień, to być może zbierze jeszcze minuty w newralgicznej części sezonu. Bardziej prawdopodobny wydaje się być jednak powrót w maju i zapewne skupienie już na dobrych przygotowaniach do kampanii 2025/26. Do okienka transferowego jeszcze ponad trzy miesiące. Jeśli Hansi Flick chce mieć jakiegoś nowego golkipera już teraz, to musi szukać wśród tych bez ważnej umowy z jakimkolwiek klubem. Taki status obecnie mają m.in. Keylor Navas, Loris Karius, Tomas Vaclik czy Jordi Masip. Polscy fani chętnie widzieliby tam Wojciecha Szczęsnego, ale sam zainteresowany raczej wyklucza taki scenariusz. Hiszpańskie Relevo przypomniało, że podobną kontuzję odnosiły w przeszłości inne gwiazdy, jak chociażby Ronaldo Nazario - w 2000 roku, gdy jeszcze grał w Interze Mediolan. Ter Stegen w Barcelonie gra od 2014 roku. Wystąpił dla niej w 289 meczach, tym niedzielnym wyprzedził Antoniego Ramalletsa, zostając trzecim w historii bramkarzem klubu pod względem liczby spotkań. Ten licznik na razie się jednak zatrzyma.