Messi utknął w klubie, który zmierza w złym kierunku i nie jest chyba w stanie spełnić celów sportowych napastnika w ostatnich latach jego wspaniałej kariery. Z kolei Barcelona zatrzymała co prawda swoją największą gwiazdę, ale jej reputacja się pogorszyła pod rządami prezesa Josepa Marii Bartomeu, który w ciągu pięcioletniego panowania przechodził od kryzysu do katastrofy."Duma Katalonii" zachwiała się po stracie tytułu w Hiszpanii na rzecz Realu Madryt i upokarzającej porażce z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów, a saga transferowa z Messim na pewno nie pomoże nowemu trenerowi Ronaldowi Koemanowi w poskładaniu kawałków tej rozbitej układanki."Nie było nic złego w tym, że chciałem odejść. Potrzebowałem tego, klub tego potrzebował i to było dobre dla każdego" - powiedział Messi. Niepocieszony może być także Manchester City. To tam miał przenieść się Argentyńczyk. "Obywatele" to jeden z nielicznych klubów na świecie, który byłby zdolny do tak dużego wydatku finansowego związanego z tym transferem. Sprawę zakończyła deklaracja Messiego o pozostaniu na Camp Nou, ale wynikała ona bardziej z faktu, że gdyby nadal naciskał w sprawie odejścia, to sprawa musiałaby skończyć się w sądzie, czego nie chciał, bo w grę wchodziło 700 milionów euro, które piłkarz ma zapisane w kontrakcie.Argentyńczyk tłumaczył swoją postawę tym, że miał zapewnienie od Bartomeu, że po zakończeniu sezonu zawsze będzie mógł odejść, jeśli sobie tego zażyczy. W tym roku ten zapis wygasał jednak w czerwcu. Z powodu pandemii rozgrywki nie skończyły się jednak planowo, a później, i wtedy 33-letni zawodnik przekazał swoją prośbę. Klub słusznie argumentował więc, że to było po terminie. Messi natomiast twierdził że w czerwcu rozgrywki się jeszcze nie zakończyły i nieleggancko byłoby wtedy mówić o chęci odejścia.Messi w poniedziałek uczestniczył po raz pierwszy w treningu Barcelony przed nowym sezonem. Jeśli faktycznie będzie to jego ostatni w tym klubie, to pewnie chciałby zakończyć ten czas z trofeum, a najlepiej wygrywając Puchar Europy, na który czeka od 2015 roku. "Jeśli któregoś dnia Messi będzie chciał przyjść do City, to czekamy na niego z otwartymi ramionami" - powiedział kiedyś Ferran Soriano, jedna z najważniejszych osób w klubie z Etihad Stadium. W tym roku się to nie udało, ale może za rok?