Po zamieszaniu, które rozgorzało latem wokół Leo Messiego, kibice FC Barcelona żyją w niepewności, zastanawiając się czy Argentyńczyk latem opuści Camp Nou. Kontrakt 33-latka wygasa 30 czerwca 2021 roku, dlatego już w styczniu mógłby on podjąć negocjacje z innym klubem. Niedzielnym wywiad kapitana "Barcy" nie rozwiał wątpliwości katalońskich fanów, a wszystko rozstrzygnie się dopiero na koniec sezonu. - Nie będę negocjował w styczniu z innymi klubami. Poczekam do końca rozgrywek. Ważne jest dobre zakończenie sezonu, walka o trofea, a nie skupianie się na innych rzeczach - stwierdził Messi, przyznając jednocześnie że na pewno nigdy nie trafi do Realu Madryt i Atletico Madryt. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Argentyńczyk wrócił także do sierpniowych wydarzeń, gdy wysłał do ówczesnego prezesa Josepa Bartomeu burofaks, informując go o chęci odejścia z klubu. 33-latek chciał opuścić klub za darmo, powołując się na klauzulę zapisaną w swoim kontrakcie. Klub jednak orzekł, że stosowny zapis nie jest już aktywny, a Messi może opuścić drużynę jedynie po wpłacie klauzuli odstępnego, wynoszącej 700 mln euro. Gwiazdor ostatecznie pozostał w ekipie "Katalonii". Teraz przyznał jednak, że był przekonany, iż rzeczywiście może opuścić klub, a jego zdanie powielało wiele osób. Nie chciał jednak rozstawać się ze swoim ukochanym klubem w atmosferze konfliktu. - Wiele razy mówiłem prezesowi, że chcę odejść. Burofaks był formą zakomunikowania tego w oficjalny sposób. Stwierdziłem, że wypełniłem cykl i potrzebowałem zmiany - przyznał Messi. Dodał, że latem miał bardzo zły czas, lecz teraz czuje się już dobrze i jest gotowy do walki.