Spotkania Realu Madryt z Valencią na Estadio Mestalla to zawsze wielkie widowiska naładowane emocjami, stąd trudno mówić w kontekście tych meczów inaczej niż o szlagierach, mimo że "Los Ches" od kilku lat nie biją się o najwyższe lokaty w tabeli Primera División. W sobotniej konfrontacji kilka czynników studziło gorącą atmosferę - między innymi minuta ciszy ku czci kilkunastu ofiar niedawnego pożaru wieżowca w Walencji oraz szpaler stworzony przez piłkarzy dla strażaków biorących udział w tej akcji ratunkowej. Także wydarzenia z 87. minuty mogły odebrać zawodnikom obu zespołów chęci na dalszą walkę. Mouctar Diakhaby po niefortunnym starciu z Aurelienem Tchouamenim doznał fatalnie wyglądającej kontuzji kolana. Gracze zareagowali niedowierzaniem, łapiąc się za głowy. Napastnik "Królewskich" Joselu miał być zły, że nosze pojawiły się na murawie nie tak szybko, jak powinny. Dziennikarz "The Athletic" Mario Cortegana napisał na platformie X, że krzyk poszkodowanego było słychać nawet na trybunie prasowej. W niedzielę Valencia wydała komunikat medyczny, w którym przekazała informację o "zwichnięciu kolana", ale te dwa słowa nie oddają złożoności urazu. Valencia - Real Madryt. Fatalna kontuzja Mouctara Diakhaby'ego Szacuje się, że 27-latek urodzony w Vendome nie wróci na murawę szybciej niż za 9-12 miesięcy, jeśli w ogóle do tego dojdzie. "To bardzo rzadka, okrutna kontuzja. Jest to najpoważniejsza kontuzja kolana, jaką może mieć piłkarz. Prawdopodobnie zerwał cztery lub pięć więzadeł" - powiedział w rozmowie z radiem SER Deportivo Valencia prestiżowy traumatolog Enrique Gastaldi. "Kiedy kolano się zwichnie, kość wychodzi z miejsca. A to oznacza zerwanie więzadeł krzyżowych przednich, tylnych, bocznych, krzyżowych zewnętrznych... Żeby się "wydostać", kość musi zerwać więzadła. A kiedy to się stanie, można mieć powikłania. Kość może rozerwać tętnicę, żyłę lub nerw. Od samego początku są to bardzo poważne obrażenia" - dodał. Jak podkreślił, w tego typu kontuzjach pierwszą rzeczą, do jakiej się dąży, jest powrót do bezproblemowego chodzenia. Potrzeba także jednej lub dwóch takich samych operacji. Głos w temacie zabrał także dr Juan Jose López Martinez, osobisty lekarz wicelidera tenisowego rankingu ATP, zwycięzcy zeszłorocznego Wimbledonu Carlosa Alcaraza. Jego zdaniem również pierwszym celem będzie osiągnięcie zdolności Diakhaby'ego do normalnego chodzenia. W rozmowie z "Estadio Deportibo" nie wykluczył on jednak niestety najgorszego scenariusza, w którym piłkarz "Nietoperzy" będzie musiał zakończyć profesjonalną karierę.