Nic dziwnego, że jego koledzy z boiska, trenerzy, przyjaciele i rodzina złożyli mu specjalny hołd podczas uroczystości na Camp Nou w stolicy "Dumy Katalonii". Xavi nie wytrzymał i pewnym momencie wybuchł płaczem. Wcześniej w przemówieniu podziękował trenerom, z którymi pracował m.in.: Radomirowi Anticiowi, Louisowi van Gaalowi, Frakowi Rijkaardowi, Pepowi Guardioli czy zmarłemu Ticie Vilanovie. Nie zapomniał też o obecnym szkoleniowcy Barcelony Luisie Enrique i byłym dyrektorze sportowym Andonim Zubizarrecie, którzy "przekonali mnie, żebym został jeszcze na ten sezon. W innym wypadku teraz rwałbym sobie włosy z głowy z rozpaczy". Szczególne słowa poświęcił zmarłemu Luisowi Aragonesowi, z którym zdobył mistrzostwo Europy w 2008 roku. "Gdziekolwiek teraz jesteś, wiedz, że nigdy nie będę w stanie wyrazić swojej wdzięczności za to, co dla mnie zrobiłeś" - powiedział Xavi. Pomocnik wywalczył z Barceloną 24 trofea i ma szansę na jeszcze jedno. W sobotę 6 czerwca na Stadionie Olimpijskim w Berlinie "Duma Katalonii" zagra z Juventusem Turyn w finale Ligi Mistrzów. Potem Xavi przeniesie się do Kataru, gdzie podpisał kontrakt z klubem Al Sadd. "Mam nadzieję, że to nie jest pożegnanie tylko mówimy sobie do zobaczenia" - stwierdził piłkarz, który na zawsze będzie ikoną Barcelony.