Brazylijczyk zrobił w sobotę niemal wszystko, by było o nim głośno. Nie minęło nawet pół godziny gry, gdy Vinicius Junior runął na ziemię po kontakcie z Ronaldem Araujo. Sędzia uznał, że kontakt był zdecydowanie nie tak poważny, by można było mówić o faulu, ale piłkarz Realu zaczął dyskutować z arbitrem technicznym. Chwilę później dyskusja rozgorzała na całego, bo włączył się w nią trener Xavi Hernandez, który postanowił wyjaśnić zawodnikowi rywali, co sądzi o całej sytuacji. Vinicius Junior nie zdołał oczywiście przekonać sędziów do swojej racji, ale swoim zachowaniem podpadł kibicom FC Barcelona, tym bardziej, że już na początku meczu mocno kopnął piłkę w jeden z ich sektorów, co także zostało przez nich odebrane jako rodzaj prowokacji. 20-latek przyćmił wszystkich. Oto najlepszy piłkarz świata? Piłkarz bił brawo, kibice gwizdali W końcówce Brazylijczyk po raz kolejny został "bohaterem". Carlo Ancelotti, trener Realu, w doliczonym czasie gry zdecydował się na taktyczną zmianę mającą na celu zyskanie choć kilku sekund w sytuacji, gdy jego drużyna prowadziła 2:1. Piłkarzem, którego postanowił zdjąć z boiska, był właśnie 23-latek. Vinicius Junior specjalnie opóźniał jednak opuszczenie pola gry. Brazylijczyk, wygwizdywany przez katalońską publiczność, ostentacyjnie bił brawo kibicom gospodarzy i robił wszystko, by zmiana trwała jak najdłużej, nie słuchając również poleceń sędziów nakazujących mu jak najszybsze zejście z murawy. Vinicius Junior znalazł się ostatecznie poza boiskiem dopiero w momencie, gdy ściągnął go z niego Ancelotti. Trener Realu nie wytrzymał, złapał niesfornego zawodnika za rękę i zaprowadził na ławkę. Kilka chwil później mecz dobiegł końca i Real sięgnął po komplet punktów. Bohaterem dnia był Jude Bellingham, który zdobył obie bramki dla "Królewskich". Lewandowski wrócił po kontuzji. Dużo go to kosztowało