Jeśli ktokolwiek martwił się o to, kiedy Robert Lewandowski otworzy swoje konto bramkowe w La Lidze, to kapitan reprezentacji Polski rozwiał wszelkie wątpliwości już po niespełna 60 sekundach. 18-letni Alejandro Balde napędził kontraatak Barcelony, dograł z lewej strony w pole karne, a tam Lewandowski wykonał świetny ruch bez piłki i pewnym strzałem lewą nogą dał Barcie prowadzenie. Nawałnica gospodarzy To trafienie jednak zamiast napędzić zespół Xaviego, to jeszcze mocniej zmotywował gospodarzy. Już pięć minut później Frenkie de Jong stracił piłkę po agresywnym pressingu rywali, David Silva z kolei pokazał to, co potrafi najlepiej - posłał świetną prostopadłą piłkę, a już w polu karnym pełen spokój zachował Alexander Isak i bardzo ładnie wykończył sytuację, powodując ogromną radość niemal 40 tysięcy widzów zgromadzonych na Estadio Anoeta. Blaugrana miała problem z otrząśnięciem się po tym trafieniu do końca pierwszej połowy. Młody Balde raz po raz dawał się ogrywać po lewej stronie, nienajlepszy występ zaliczał także de Jong, a irytować niechlujnością w zagraniach mógł Dembele. Real z kolei szukał drugiego gola, ale ter Stegen radził sobie kolejno z próbami Merino, Kubo i Silvy. Mało brakowało, a już kilka minut po przerwie ta sztuka by się udała. Do dośrodkowania z rzutu wolnego najwyżej wyskoczył Isak i kapitalną głową posłał piłkę w górny róg bramki, jego radość zastopowała jednak chorągiewka arbitra liniowego, która powędrowała wysoko do góry. Jak pokazały powtórki, jak najbardziej słusznie. Ataki gospodarzy jednak nie ustawały. Chwilę po nieuznanym golu kolejne świetne podanie posłał Silva i po strzale Merino znów napracować w bramce musiał się ter Stegen. Gamechanger Ansu Fati Po godzinie gry wydawało się, że Barcelonę czeka powtórka z zeszłotygodniowych męczarni z Rayo Vallecano, ale wtedy na murawie pojawił się Ansu Fati. 19-latek najpierw fenomenalnie odegrał piętą do Dembele, który zrehabilitował się za słabiutką pierwszą połowę i strzałem w długi róg dał gościom prowadzenie. 180 sekund później Pedri posłał mocne podanie w pole karne, gdzie Fati znów wykazał się kapitalnym sprytem odgrywając z klepki do Lewandowskiego, a ten po chwili cieszył się z dubletu. To jednak nie był koniec show Fatiego, bo w 79. minucie za asystę odwdzięczył mu się Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski wykazał się świetną przytomnością umysłu i stojąc tyłem do bramki z powietrza zagrał w tempo młodszemu koledze, a ten ze stoickim spokojem zamknął to spotkanie. Real Sociedad 1:4 FC Barcelona 0:1 1`Lewandowski1:1 6`Isak1:2 66`Dembele1:3 68`Lewandowski1:4 79`Fati kartki: 21`Elustondo, 41`Le Normand - 51`AraujoReal: Remiro - Elustondo, Zubeldia, Le Normand, Munoz - Mendez, Zubimendi, Merino - Silva(69`Turrientes) - Isak(69`Navarro), Kubo(69`Cho)Barcelona: ter Stegen - Balde(64`Raphinha), Garcia, Christensen, Araujo - Gavi(85`Kessie), de Jong(84`Roberto), Pedri - Torres(64`Fati), Lewandowski, Dembele(72`Alba)