Pele zaznaczył, że trzeba uszanować wybór urodzonego w Brazylii Costy, który - jego zdaniem - pozostał wierny swojemu punktowi widzenia. "Próbował wyjaśnić wszystkim, że w przeszłości nie czuł się doceniany przez osoby decydujące o powołaniach do drużyny narodowej. Rozumiem jego decyzję. To wymagało odwagi" - skomentował 73-letni były piłkarz. 25-letni napastnik, który wraz z Cristiano Ronaldo z Realu Madryt jest liderem klasyfikacji strzelców Primera Division (obaj mają na koncie po 12 kolejkach 13 bramek), na początku roku wystąpił w dwóch nieoficjalnych spotkaniach w barwach "Canarinhos". Latem odebrał hiszpański paszport, a kilka miesięcy później wyraził chęć występów w reprezentacji tego kraju. W reakcji na te deklarację trener Brazylii Luiz Felipe Scolari wysłał mu powołanie na listopadowe mecze towarzyskie z Hondurasem i Chile. Zawodnik Atletico udał się jednak do notariusza w Madrycie, gdzie podpisał oświadczenie, w którym ponownie zapewnił o chęci występów w drużynie aktualnych mistrzów świata i Europy. Scolari zaznaczył wówczas, że Costa "odwrócił się plecami do marzeń milionów". Władze brazylijskiej federacji zaś groziły piłkarzowi, że zwrócą się do przedstawicieli władz kraju z wnioskiem o odebranie mu obywatelstwa.