Dziwaczny naród ci Hiszpanie, rozpętujący histerię wokół rzeczy tak banalnej jak bramkarz numer 3 w chwili, gdy drużyna mistrzów Europy rzuciła sobie świat do stóp. W środę zdobyła Paryż, wygrywając gładko 2:0 z rywalem, który był jej katem na ostatnim mundialu. Publika na Saint Denis skandowała z uznaniem hiszpańskie "ole", gdy Henry i Ribery nie mogli nawet "powąchać" piłki. Kto by się więc rozwodził nad takim detalem, jak gość, dla którego zabrakło miejsca na ławce? A jednak sprawa Victora Valdesa jest banalna tylko z pozoru. Najlepszy bramkarz Primera Division w ostatnich dwóch latach (przed rokiem zdobył trofeum Zamory, dziś jest liderem klasyfikacji), utrzymujący świetną formę, zwłaszcza w wielkich meczach Barcelony, nie znajduje uznania w oczach Del Bosque. Media w Katalonii rozwodzą się nad niesprawiedliwością, której dopuszcza się były trener Realu Madryt. Co prawda del Bosque nie robi nic, czego nie robił jego poprzednik Luis Aragones (związany z Atletico Madryt), który też stawiał na Ikera Casillasa i Pepe Reinę, ale w tamtym czasie można było jeszcze od biedy wątpić w klasę bramkarza Barcelony. Dziś jest o to znacznie trudniej. Nawet w Paryżu pytano Vicente del Bosque o Valdesa. Powiedział, że podziwia jego talent i rozumie frustrację, ale w kadrze Hiszpanii na tej pozycji jest niewyobrażalna rywalizacja. Prasie katalońskiej to jednak nie wystarcza. Powołuje się na wyniki badań "Prime Time Sport". Według statystyk Pepe Reina jest zaledwie piątym bramkarzem Premier League, po Bradzie Friedelu (Aston Villa/USA), Heurelho Gomesie (Tottenham/Brazylia), Edwinie Van der Sarze (Manchester United/Holandia) i Petrze Cechu (Chelsea/ Czechy). W Primera Division to samo. Valdés zajmuje pozycję nr 1, wyprzedzając César Sáncheza (Valencia), Ikera Casillasa (Real Madryt), Daniela Aranzubię (Deportivo) i Palopa (Sevilla). Średnia traconych goli przez Diego López z Villarreal wynosi aż 1,54 na mecz, a to przecież z niego del Bosque zrobił bramkarza nr 3 na mecz z Francuzami. W całej Europie skuteczniejszy od Valdesa jest tylko bramkarz Benfiki Quim. Wszyscy najlepsi w przytoczonych tu klasyfikacjach są w kadrach swoich krajów, wyjątkiem jest tylko bramkarz Barcelony. Rację mają ci, którzy zwrócą uwagę, że wspaniałe statystyki Valdes zawdzięcza wzorcowej grze defensywy Barcelony. Puyol, Pique, Alves i spółka najrzadziej dopuszczają rywali do strzałów i dośrodkowań. Valdes ma z wszystkich bramkarzy Primera Division najmniej pracy, ale Casillasa też wspierają uznani specjaliści. Del Bosque zabrał z Realu do Paryża trzech obrońców i defensywnego pomocnika (Ramos, Arbeloa, Albiol, Xabi Alonso), w dodatku aż trzech wstawił do podstawowej jedenastki. Tymczasem ligowe statystyki Ikera puszczającego 0,75 gola na mecz, są wyraźnie gorsze od Valdesa (0,58). W sprawie wypowiedział się nawet sam Casillas, który rozumie frustrację rywala. Podobnie jak del Bosque wskazał jednak na niezwykły urodzaj wśród hiszpańskich bramkarzy. "Rywalizacja jest wielka" - podsumował, ale felietonista katalońskiego "Sportu" skomentował to ironicznymi słowami: "Nie, Iker, rywalizacji w ogóle nie ma, po prostu wciąż grają ci sami". Plotek wokół sprawy jest wiele. Były drugi bramkarz Barcelony powiedział niedawno w "Don Balon", że Victor przyjmie powołanie tylko wtedy, gdy będzie miał szansę na grę, a nie na pozycję nr 3. Podobno nawet sam del Bosque boi się burzyć hierarchię wśród bramkarzy. Diego Lopez ma świadomość, że jest trzeci w kolejce do gry, Valdes by tej świadomości nie miał wprowadzając do kadry dodatkowe napięcia. Sam bramkarz Barcelony mówi jednak, że przyjmie powołanie bezwarunkowo, bo "to zaszczyt być w drużynie narodowej". Wygląda na to, że nie będzie Victora Valdesa na mundialu w RPA. Czy są jednak powody, by sądzić, że były szkoleniowiec Realu Madryt traktuje Katalończyków specjalnie. O Xavim, Inieście i Puyolu nawet nie dyskutuję, ich pozycja w kadrze jest zbyt mocna. Ale gdy tylko w Barcelonie zaświeciła gwiazda Gerarda Pique i Sergio Busquetsa, od razu stali się w reprezentacji pewniakami. Podobno duże szanse na mundial ma też odkrycie tego sezonu Pedro. Dlaczego więc selekcjoner miałby prześladować Valdesa? Vicente del Bosque może się mylić, ale do stwierdzenia, że się uwziął na bramkarza Barcelony, nie ma podstaw. POROZMAWIAJ O ARTYKULE Z DARKIEM WOŁOWSKIM