Sobotnie spotkanie miało duże znaczenie do obu zespołów. Girona cały czas jest przecież w grze nie tylko o Ligę Mistrzów, ale i drugie miejsce w La Liga, które dawałoby jej udział w następnej edycji Superpucharu Hiszpanii. Natomiast Atletico zajmuje w tabeli czwarte miejsce, ale przed 31. kolejką miało zaledwie dwa punkty przewagi nad Athletikiem Bilbao. Tak więc każda strata punktów może bardzo skomplikować sytuację podopiecznym Diega Simeone. Lepiej mecz na Civitas Metropolitano rozpoczęli goście, którzy objęli prowadzenie w czwartej minucie. Zrobili to po bardzo ładnej akcji, w końcówce której Yan Couto dograł do Artema Dowbyka, a ten z bliska wpakował piłkę do siatki. To było 17. trafienie Ukraińca w La Liga w tym sezonie, co spowodowało, że został samodzielnie liderem klasyfikacji strzelców. O jedną bramkę wyprzedza Antego Budimira i Jude'a Bellinghama. Potem było trochę nerwowo na boisku, żółtą kartkę zobaczył m.in. Simeone, który nie zgadzał się z jedną z decyzji sędziego. W 34. minucie "Los Colchoneros" doprowadzili jednak do wyrównania. Antoine Griezmann wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką Miguela Gutierreza. Jeszcze w pierwszej połowie Atletico dokonało pierwszej zmiany. Z murawy zszedł Saul Niguez, a jego miejsce zajął Alvaro Morata. Jak się okazało, był to bardzo dobry ruch, ponieważ w szóstej minucie doliczonego czasu rezerwowy napastnik zanotował asystę przy golu Angela Correi. Argentyńczyk uderzeniem głową pokonał swojego rodaka Paula Gazzanigę. La Liga. Atletico Madryt zbliżyło się do Girony Chwilę wcześniej Girona domagała się rzutu karnego na Savinho, ale tym razem gwizdek arbitra milczał. Gospodarze kolejnego gola strzelili w 50. minucie. Po wrzutce Rodriga de Paula, Jhon Solis tak niefortunnie wybijał piłkę, że ta trafiła pod nogi Griezmanna, który odwrócił się z nią i oddał strzał, po którym futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wylądowała w siatce. Sześć minut później goście powinni zdobyć kontaktową bramkę, jednak tym razem zawiódł Dowbyk, który nie trafił z bliska. Potem jeszcze swoje okazje miało głownie Atletico, ale więcej goli już nie padło. Zwycięstwo oznacza, że podopieczni Simeone pozostali na czwartym miejscu, ale zbliżyli się na cztery punkty do Girony. "Los Colchoneros" zostali pierwszą ekipą w tym sezonie, która potrafiła wygrać z tym rywalem, chociaż jako pierwsza straciła gola. W sobotę swoje mecze mecze rozegrają jeszcze lider Real Madryt i druga w tabeli Barcelona. "Królewscy" zmierzą się na wyjeździe z Mallorcą, a "Duma Katalonii" także na obcym terenie z Cadizem. Bez Roberta Lewandowskiego, który musi pauzować za nadmiar żółtych kartek.